🌞 Teksty Które Odmieniły Życie Codzienne Polaków

Teksty, które zmieniły życie Polaków. 77,032 likes · 1,468 talking about this. Jeżeli lubisz się śmiać to ta strona jest dla Ciebie :) - Pierwsze MLRS M270 przyjechały na Ukrainę. Będą dobrym towarzystwem dla HIMARS-ów na polu bitwy. Dziękuję naszym partnerom. Bez litości wobec wroga - napisał na Twitterze Reznikow. — Oleksii Reznikov (@oleksiireznikov) July 15, 2022 Wcześniej w wywiadzie dla BBC ukraiński minister obrony stwierdził, że zakończenie wojny do końca roku jest „realne, jeśli nasi partnerzy nadal będą nam pomagać, nie mając wątpliwości, że pomagają zwycięzcy. Bo wcześniej uważali, że przegramy, że w ciągu trzech dni poddamy Kijów, i dlatego nie za bardzo nam pomagali, tylko wspierali”. Teraz według ministra należy zsynchronizować plany ukraińskiej kontrofensywy z zachodnią pomocą nie tylko w postaci borni, ale też kontynuacji ostrzejszych sankcji przeciw Rosji. - To poważny ogólnoświatowy projekt – ocenił. Odnosząc się do ostatnich ataków rakietowych w Ukrainie – w Winnicy, gdzie w czwartek zginęły co najmniej 23 osoby – Reznikow podkreślił, że straty byłyby jeszcze większe, gdyby nie ukraińska obrona przeciwlotnicza, która strąca 50 proc. rakiet lecących na ukraińskie miasta. Jak podkreślił, Ukraina musi wzmocnić swą obronę przeciwlotniczą i przeciwrakietową. Zaznaczył, że w zapowiedzianym pakiecie pomocy USA uwzględniono dwa systemy obrony przeciwlotniczej NASAMS. - Ale to nie znaczy, że dwa systemy mogą ochronić cale niebo Ukrainy – powiedział. Minister wyraził przekonanie, że Ukraina otrzyma od swoich partnerów także samoloty. - Pytanie tylko, jakie. Bo jeśli ktoś myśli, że F-16 rozwiążą problem, to głęboko się myli. Nasze lotniska nie są gotowe na F-16(…). Są inne samoloty o nowoczesnym standardzie, na przykład Gripen szwedzkiej produkcji – oznajmił. HIMARS-y odmieniły losy wojny Reznikow odmówił podania wysokości ukraińskich strat, podkreślił jednak, że ich wysokość znacznie się różni od strat rosyjskich. Zaznaczył, że w czerwcu, gdy prezydent Wołodymyr Zełenski mówił o 60-100 zabitych żołnierzach ukraińskich dziennie, przypadało apogeum ukraińskich strat, bo przewaga wroga była wtedy największa. Sytuacja wyraźnie zmieniła się jednak, gdy Ukraina dostała broń kalibru 155 mm, a jeszcze bardziej po otrzymaniu systemów HIMARS. Reznikow przyznał przy tym, że warunkiem dostarczenia jego krajowi systemów HIMARS było to, by nie używać ich do atakowania rosyjskich obiektów na terenie Federacji Rosyjskiej. Dotychczas, jak powiedział rzecznik ukraińskiego ministerstwa obrony Ołeksandr Motuzianyk, siły ukraińskie zniszczyły przy użyciu amerykańskich systemów artyleryjskich HIMARS już ponad 30 wojskowych obiektów logistycznych sił rosyjskich. Motuzianyk podkreślił, że dzięki temu „potencjał ofensywny rosyjskich wojsk okupacyjnych znacznie spadł”. Rzecznik zaznaczył, że Ukraina potrzebuje obecnie artylerii dalekiego zasięgu, która pozwala niszczyć logistykę wojsk rosyjskich. - Właśnie to jest teraz intensywnie robione – oznajmił. Prezydent USA Joe Biden podpisał tydzień temu nowy pakiet pomocy obronnej dla Ukrainy o wartości około 400 mln USD, który obejmuje w szczególności nowe wyrzutnie HIMARS, a także amunicję do nich. Oznacza to, że Ukraina będzie miała wkrótce do dyspozycji 12 systemów HIMARS. Wielka Brytania i Niemcy zadeklarowały przekazanie po trzy sztuki swoich zestawów starszej, gąsienicowej wersji tego systemu M270 MLRS. Źródło: PAP Teksty, które zmieniły życie Polaków: I tak K***a 238K views, 1.1K likes, 36 loves, 37 comments, 310 shares, Facebook Watch Videos from Lubisz się śmiać? Teksty, które zmieniły życie Polaków: I tak K***a do zaje*nia!
Słowa potrafią ranić i zagrzewać do walki, mogą zabić, ale też dać nadzieję. W polityce i historii narodów słowa miały i mają wielką moc sprawczą. Ta książka składa się ze słów w naszych dziejach najważniejszych. Ze słów, rzuconych w przemowie, odezwie czy kazaniu, które mimo ulotnego charakteru przeobraziły i odmieniły na zawsze „oblicze tej ziemi”. Wybraliśmy 32 teksty źródłowe. Wraz z profesjonalnymi komentarzami współczesnych historyków tworzą one przewodnik po meandrach dziejów Polski. Warto, zwłaszcza w jubileuszowym roku obchodów 100-lecia niepodległości, poznać, jakie słowa miały i mają dla nas doniosłe znaczenie. I kto te słowa wypowiedział. Wydawnictwo Dolnośląskie 2018, ISBN: 9788327154231, 224 s., oprawa miękka Książka ISBN: 9788327154231
Lubisz się śmiać? Teksty, które zmieniły życie Polaków. 77,701 likes · 190 talking about this. Jeżeli lubisz się śmiać to ta strona jest dla Ciebie :)

1. „Kiler-ów 2-óch” 2. „13 Posterunek”. 3. Job – czyli ostatnia szara komórka – „O! Nowe buty ojcze, zamszowe?” . 4. „Nie zdała pani” 5. „Bunkrów nie ma, ale i tak jest zajebiście.” 6. Skrzydlate świnie – Pan Edziu Reklama7. „Weź dwie…” 8. „My jesteśmy młode wilki…” 9. „To nie są leszcze Stefan…” 10. Poranek Kojota – Szczoteczki do zębów. 11. „A taki był ładny…” 12. „Mają rozmach…” 13. „Cycki se usmaż!” 14. „Gdzie mi z tym szprajem gamoniu!” 15. „Kur*a no nie…” 16. „Co to kur*a jest świerzop?” 17. „Jak jeździsz ty…” 18. „Widzę, że znasz bardzo wpływowych ludzi.” 19. „No właśnie! Kim ty w ogóle kur*a jesteś pajacu?” 20. Killer – „Co pokazałeś?” 21. Poranek Kojota – „Coś wam się chyba w głowach…” 22. Chłopaki nie płaczą – Jeżozwierz. 23. „Pierdolę, nie jadę.” 24. Chłopaki nie płaczą – „Gliny za nami jadą!” 25. Dzień świra – „Weź się tato.” 26. „Lej te cole!” 27. Poranek Kojota – „W czym wam mogę pomóc…” 28. „Dlaczego wyjadasz mi frytki?” 29. „Co lubię w życiu robić…” 30. Poranek Kojota – „Głód emocjonalnego związku.” 31. „Nie twoja sprawa bambo.” Reklama

Lubisz się śmiać? Teksty, które zmieniły życie Polaków. 77,673 likes · 108 talking about this. Jeżeli lubisz się śmiać to ta strona jest dla Ciebie :)
13 cze 2 lekcje, które całkowicie odmieniły moje życie. Znasz to uczucie, kiedy kończysz kolejną szkołę, wręczają ci kolejny dyplom, a ty nadal czujesz, że nie wiesz, jak żyć? Masz wiedzę z prawa handlowego lub cywilnego i możesz cytować paragrafy, ale nadal nie wiesz niczego o prawach, jakimi rządzi się świat i twoje własne życie. Zastanawiasz się dlaczego tu jesteś, jaki jest cel twojego istnienia? Dlaczego na świecie jest tyle zła? Dlaczego jedni żyją wygodnie, a innym ciągle wiatr w oczy? Dlaczego ludzie chorują i cierpią? Wstajesz o poranku i zastanawiasz się, jak najlepiej przeżyć ten dzień. Jak najlepiej przeżyć swoje życie, żeby przed śmiercią niczego nie żałować. Znasz to? Zadawałaś sobie te pytania? Ja, tak. Już od dziecka czułam, że życie, to coś więcej, niż tylko codzienne zmaganie się z przeciwnościami losu. Nie przestawałam więc szukać głębszego sensu. Pierwsza rzecz, jaką odkryłam i która całkowicie odmieniła moje życie, to podejście do własnego ciała. Ciało jest Twoim przyjacielem – najlepszym jakiego masz. Ciało to tymczasowe mieszkanie dla Twojej duszy wynajęte na czas twojej ziemskiej podróży. Jest z Tobą od samego początku i zostanie do końca. Czyż nie warto się z nim zaprzyjaźnić, a nawet w nim zakochać? Myślisz sobie, że trudno ci pokochać ciało, bo nie jest takie, o jakim marzyłaś. Nie masz figury modelki, nie podoba ci się twoja twarz, zbyt duży nos, czy nadmierne kilogramy, z którymi walczysz. Masz pretensje do ciała, że niedomaga, choruje i utrudnia ci życie. Pomyśl jednak, o tym, jak traktujesz swoje ciało każdego dnia. Jakimi słowami witasz się w lustrze? Czy mówisz sobie, że jesteś ładna? Czy mówisz sobie, że się kochasz? Czy doceniasz swoje ciało za to, że cie ochrania? Kiedy ostatnio wyraziłaś wdzięczność za to, że masz sprawne ręce, nogi? Kiedy podziękowałaś za dar wzroku i słuchu? Przyjmujemy takie rzeczy, jak pewnik, jak coś, co nam się należy. Tymczasem to wszystko ogromne dary, za które powinniśmy okazywać wdzięczność. Nawet choroba jest darem. Choroba to nic innego, jak pilna wiadomość wysłana do ciebie przez twoje ciało. Twoje ciało zawsze będzie cię ochraniać. Nawet jeśli traktujesz je źle. Jeżeli w twoim życiu coś dzieje się nie tak, jeżeli twoje zachowania, myśli, czy przekonania nie są w zgodzie z prawem miłości twoje ciało wyśle ci sygnał ostrzegawczy. Na początku delikatny w postaci gorszego samopoczucia. Jeżeli nie zatrzymasz się wtedy i nie zmienisz kierunku działań dostaniesz mocniejszy sygnał np. w postaci bólu głowy, kolana lub ucha. Jeżeli i wtedy nie posłuchasz i nie przestaniesz płynąć pod prąd ciało wyśle ci sygnał, którego nie będziesz mogła już zignorować. Tak właśnie pojawiają się poważne choroby. Nie jest to złośliwość losu, ani dopust boży. To proste prawa, którymi rządzi się wszechświat. To prawa, których nie nauczyli cię w szkole. Te lekcje przerabia się na studiach zwanych życiem. Jednym z tych praw jest prawo miłości, które mówi, że tylko miłość jest prawdziwa. Każda twoje decyzja jest zawsze podyktowana albo przez miłość albo przez strach. Nie ma innej możliwości. Decyzje wypływające z miłości powodują, że wzrastasz, a twoje ciało jest w doskonałej równowadze. Strach to język, którym przemawia twoje ego. Wierz mi to nie jest dobry doradca. Strach podpowiada, że żyjemy w świecie niedoboru i niedostatku. Kierując się strachem cały czas walczysz i zmagasz się z losem. Drugie prawo, które musisz poznać, to prawo odpowiedzialności. Nie możesz nieustannie zaniedbywać swojego ciała i oczekiwać, że będzie dobrze ci służyło. Jesteś całkowicie odpowiedzialna za swoje życie i za kondycję twojego ciała. To co jesz i pijesz oraz to, jak traktujesz swoje ciało ma ogromny wpływ na twój wygląd, stan zdrowia i twoje samopoczucie. Nie oczekuj, że twoje ciało będzie w formie, jak nieustannie żyjesz w stresie, nie ruszasz się, nie wysypiasz i zjadasz byle co i byle jak w pośpiechu. Ciało to nie maszyna, w której wystarczy wymienić element, który się zużyje. Nie myśl także, że twoje ciało będzie promieniało, jeżeli codziennie karmisz je nienawiścią i niechęcią. Moja mama ma zawsze piękne kwiaty w domu. Rosną i cieszą oko każdego dnia. Kiedy je podlewa mówi do nich czule, dotyka je z miłością. Poświęca im swój czas i uwagę, a one odwdzięczają jej się tym, że wspaniale rosną i są piękne. Pomyśl, jeżeli kwiaty i rośliny obdarzone uwagą i miłością tak wspaniale się rozwijają, to co by było, gdybyś obdarzyła miłością swoje ciało – twojego najlepszego przyjaciela? Jak możesz już teraz zadbać o swoje ciało? Doceń je i podziękuj. Podziękuj całemu ciału i każdemu organowi z osobna, że ci służy, że cie ochrania, że pomaga ci się rozwijać. Patrząc w lustro dostrzegaj, to co masz pięknego, zdrowego, wspaniałego. Naucz się kochać swoje ciało. Każdego ranka witaj się słowami: kocham Cię, kocham moje ciało. Podziękuj swoim uszom, że możesz słuchać, swoim oczom, że możesz patrzeć, swoim płucom, że możesz nabierać powietrza itd. Jeżeli któraś część ciała niedomaga obdarz ją miłością i uwagą. Jeżeli twoje ciało choruje usiądź chwilę w ciszy i zastanów się, co ma ci do powiedzenia. Możesz zadać mu nawet pytanie: jaką wiadomość masz mi do przekazania? Nie pytaj dlaczego znowu jestem chora? Nie pytaj dlaczego ja? Pytaj, jaką lekcję mam przerobić, czego ma mnie nauczyć to doświadczenie? Podziękuj ciału, że cię ochrania i prowadzi. Odkąd pamiętam miałam problemy skórne. Za każdym razem, kiedy patrzyłam w lustro myślałam: znowu ta wysypana twarz. Im bardziej nie lubiłam swojego odbicia, tym ono było gorsze. Pewne dnia zrozumiałam jedną rzecz. Moje ciało wyrzuca poprzez skórę, to co mu nie służy. Oczyszcza się z toksyn, wyrzucając je na zewnątrz. Choć nie wygląda to estetycznie, to jednak robi to dla mojego dobra. Co by było, gdyby te wszystkie trucizny zostały w środku? Kiedy to zrozumiałam zmieniłam całkowicie podejście. Zaczęłam szczerze i z głębi serca dziękować mojej skórze za to, że mnie ochrania. Moja skóra w krótkim czasie bardzo się poprawiła. Każda choroba to wiadomość. Istnieje wiele wspaniałych książek, w których możesz szukać podpowiedzi, co oznaczają dane choroby i symptomy. Polecam ci wspaniałe książki: Twoje ciało mówi: pokochaj siebie, Co choroba mówi o Tobie oraz Wsłuchaj się w swoje ciało. Z tych wspaniałych pozycji dowiesz się, że ból pleców, czy kręgosłupa to zbyt duża liczba obowiązków, a także poczucie odpowiedzialności za innych, za ich szczęście lub nieszczęście. Jeżeli bolą cię kolana zastanów się, czy przypadkiem nie jesteś osobą mało elastyczną, taką, która sztywno trzyma się własnych poglądów i nie jest otwarta na zmiany i opinie innych. Być może lubisz też narzucać swoje poglądy innym. Twoje nieustające bóle głowy mogą świadczyć o tym, że ciągle o czymś myślisz, analizujesz, mnożysz problemy, tworzysz czarne scenariusze. Ból głowy to efekt nieustającego stanu napięcia i zdenerwowania wynikającego z chaosu panującego w głowie. Druga najwartościowsza lekcja, którą zrozumiałam brzmi – to co w środku, to i na zewnątrz. Najprościej rzecz ujmując chodzi o to, że twój sposób myślenia i postrzegania świata doprowadził cię do miejsca, w którym dzisiaj jesteś. Zauważyłaś, że wokół ciebie sporo jest ludzi, którzy ciągle narzekają i ciągle przytrafia im się coś złego. Już w szkole i na studiach pełno było pesymistów, którzy wszystko widzieli w czarnych barwach, a potem dziwili się, że egzamin nie zdany. Pamiętam takich, co uciekli tuż przez egzaminem, bo przewidywali tylko czarny scenariusz, a potem okazało się, że egzamin był bardzo prosty i zyskali ci, co zostali i uwierzyli w pomyślne zakończenie. Są też tacy, którzy nieustannie chorują i nieustannie o chorobach rozprawiają. Zupełnie tak, jakby choroba stanowiła sens ich istnienia. Pewnie znasz takie mamy, które wymieniają nazwy leków, jak dni tygodnia. Uwierzyły w powtarzane od lat stwierdzenie, że dzieci muszą się wychorować. Naprawdę? Muszą? Nigdy w to nie wierzyłam, choć sama byłam ciągle chora będąc dzieckiem. Zanim jeszcze pojawiły się na świecie moje dzieci zrozumiałam, że moje myśli tworzą moją rzeczywistość. Jeżeli będę żyła w przekonaniu, że małe dzieci muszą być ciągle chore, tak właśnie będzie. Wybrałam jednak i nadal wybieram inną myśl. Powtarzałam każdego dnia, że moje dzieci są zdrowe, silne i prawidłowo się rozwijają. Do tego mocno w to wierzyłam i wierzę nadal. Nigdy nie podaję im żadnych leków i nie chodzę z nimi do żadnego lekarza. Do formularza w szkole w rubryce lekarz rodzinny wpisuję swoje imię i nazwisko. Ja jestem najlepszym lekarzem moich dzieci wierząc w to, że naturalnym stanem i prawem człowieka jest bycie zdrowym. Tego właśnie uczę moje dzieci. I to działa! Mój syn doskonale zwalcza pierwsze objaw przeziębienia wykorzystując swoją wyobraźnię! Myśl, na której skupiasz uwagę staje się myślą dominującą. Ta myśl zaczyna manifestować rzeczy i wydarzenia w twoim życiu. To myśl tworzy twoją rzeczywistość. Jeżeli jesteś właśnie na etapie życia, kiedy twoje dzieci są małe i ciągle chorują i trudno jest ci tak nagle zmienić silnie zakorzenione przekonanie o chorowaniu zacznij od czegoś małego. Abraham w książce E. i J. Hicks Proś a będzie Ci dane mówi: wybieraj najbardziej pozytywną myśl, która jest w Twoim zasięgu. Pomyśl na przykład, że twoje dziecko z każdym dniem staje się odporniejsze. Wybór innej myśli pociąga za sobą inne konsekwencje. Skoro przekonanie, że dzieci muszą się wychorować powoduje choroby, to pomyśl, jak może odmienić się twoje życie, kiedy zmienisz tę myśl. Nie od razu, lecz powoli, stopniowo zmieniaj swoje przekonania wybierając taką myśl, która choć trochę poprawia twoje samopoczucie i budzi bardziej pozytywne emocje. Emocje są doskonałymi kierunkowskazami. Zaufaj im. Twoje myślenie i przekonania mają wpływ na całe twoje życie. Wiesz, że w Paryżu tuż obok nas mieszkają ludzie, którzy boją się wychodzić z domu i korzystać z życia. Wszędzie widzą zagrożenie. Nieustannie czytają i oglądają doniesienia z całego świata, o tym, jak to niebezpiecznie jest żyć. Bez przerwy o tym mówią i pozwalają, żeby zdominował ich strach. Tymczasem my mieszkamy w Paryżu już prawie 6 lat i jest nam tu bardzo dobrze. W moich oczach Paryż to piękne miasto, w którym mieszkają wyjątkowi ludzie. Dzięki takiemu myśleniu, takich właśnie ludzi spotykam każdego dnia. Zawiązaliśmy tu wiele wspaniałych przyjaźni z ludźmi z różnych zakątków świata. Czujemy się tutaj dobrze i bezpiecznie. Skoro to ty wybierasz swoje myśli, to dlaczego nie wybrać tych bardziej pozytywnych, tych, które wywołują pozytywne emocje? W grę wchodzi jakość twojego życia. Dowcipy, które odmieniły codzienne życie Polaków Wraca mąż z delegacji trochę wcześniej niż zawsze. Wchodzi do sypialni a tam w łóżku leży obcy nagi facet. Pyta się go: - Gdzie moja żona? A on
Moje główna strawa o każdej porze dnia! Połykam książki na co dzień: na śniadanie, na kolację, na deser. Czytam w każdej wolnej chwili – w dni powszednie oraz w weekendy. Od dziecka chorowałam na tę przypadłość. Pamiętam, jak oszukiwałam rodziców i próbowałam pod kołdrą czytać kolejną zdobycz z lokalnej miejskiej biblioteki, gdzie mnie bardzo dobrze znali. Pewnie już mieli dość małego natręta, który spędzał godziny pomiędzy półkami, wyszukując tam kolejne “skarby”. Polowanie na kolejnych książkowych przyjaciół nie przeszło mi mimo upływu lat. Wręcz nasiliło się, chociażby z racji tego, że cztery lata spędziłam pisząc doktorat na temat międzynarodowego handlu usługami i prowadziłam zajęcia ze studentami, co wymagało ode mnie “przerycia” wszystkich możliwych zakamarków biblioteki uniwersyteckiej oraz przestrzeni wirtualnej w poszukiwaniu materiałów naukowych. Z tamtego czasu pozostały mi wielkie kartony wydruków, kilkadziesiąt książek i skrzętnie posegregowane foldery na komputerze. Ostatnio natomiast sięgam po innego rodzaju literaturę – najczęściej po publikacje, które pozwalają mi zawartą w nich wiedzę zastosować od razu w praktyce. Nauczyłam się żyć w pewnego rodzaju nieładzie: książki ze mną śpią, kąpią się, wpadają pod nogi w korytarzu i salonie, spadają na głowę w pracowni, jeżdżą na wakacje i w biznesowe podróże, duszą się w torebce lub znajdują wygodniejsze niż moja przepastna torba, miejsce “na półce” w aplikacji iBooks na moim iPadzie. Część tytułów, które zamierzam przeczytać funkcjonuje na razie tylko w mojej głowie lub jako link zapisany w Evernote (aplikacja do robienia notatek: polecam zwłaszcza takim “zbieraczom” jak ja!), jako postanowienie rychłego ich zdobycia. Często wzdycham do którejś z nich: “na pewno Cię kiedyś dorwę!” lub “ach, kiedyś Cię przeczytam”. Najlepsze książki, które pomogły mi dokonać zmian w życiu Tak wiele czytam na co dzień, że aż trudno mi wybrać tylko siedem pozycji, ale po dokładnym przemyśleniu doszłam do wniosku, że mam niekwestionowanych faworytów, którymi chciałabym się z Wami podzielić. Oto moja złota “siódemka” (kolejność nie ma znaczenia). Stephen R. Covey: “7 nawyków skutecznego działania” Mój ulubiony cytat: Cóż jest wart wysiłek związany z mozolnym wspinaniem się po szczeblach sukcesu, jeśli ma nas doprowadzić do konkluzji, że drabina była oparta o niewłaściwą ścianę? Ten cytat jest moim mottem, zarówno w życiu osobistym jak i w biznesie. Prowadzi mnie przez życie, a często gdy już opadam z sił, przypominam sobie, że przecież warto się wspinać, bo moja drabina stoi tam, gdzie powinna, czyli jest zgodna z moimi wartościami, zasadami i wizją życia. Przestawiałam ją przez wiele lat od ściany do ściany, ale właśnie dzięki takim książkom, jak dzieła Coveya, stopniowo odkryłam w jaki sposób tę ścianę odkrywać lub nawet samodzielnie ją zbudować. Stephen R. Covey stworzył wiele materiałów z zakresu przywództwa, zarządzania sobą i rozwoju osobistego – ale co najważniejsze dla mnie – całym swoim życiem dawał on przykład, w jaki sposób wcielać swoje teorie i modele w praktyce. Ta książka z pewnością nie jest łatwym poradnikiem do połknięcia w jedną noc. To kompleksowy program wprowadzania zmiany i docierania do najgłębiej ukrytych wartości oraz tworzenia misji swojego życia. To książka “na życie”, w której znajduje się wiele ćwiczeń, przykładów i zmuszających do refleksji przemyśleń z pogranicza filozofii, psychologii i biznesu. Podoba mi się, że człowiek jest tutaj traktowany holistycznie – jako istota, która posiada duchowość, emocje, ciało i umysł. Każda z tych potrzeb wymaga zaspokojenia, a ten, kto należycie dba o różne aspekty swego życia, może skutecznie działać. Najważniejsza rzecz, którą wcieliłam w życie: PROAKTYWNOŚĆ: czyli zrozumienie, że warto działać w tzw. “sferze swojego wpływu”, czyli aktywnie kształtować to, na co mamy rzeczywisty wpływ. Dzięki nawykowi proaktywności tę sferę możemy także systematycznie poszerzać. Zrozumiałam, że nie warto “szarpać” się ze sprawami, które od nas nie zależą, a w zamian lepiej przekierować swoją energię na te obszary, w których możemy rzeczywiście coś zdziałać. Zaczęłam także codziennie się zastanawiać – przed podjęciem jakiegoś działania – czy dominuje u mnie postawa pasywna, czyli pogodzenie się z danym stanem rzeczy, na który mogłabym wpłynąć (a wiąże się z tym często narzekactwo oraz obwinianie innych i świata), czy proaktywna, czyli rozważenie na ile i gdzie mogę coś zmienić. Zauważyłam, że dzięki takiemu świadomemu podejściu, łatwiej odpuszczam różne rzeczy, rzadziej się zamartwiam i stałam się mniej krytyczna i narzekająca. Z drugiej strony widzę, jak małe kroki, które podejmuję na drodze do mojego celu potrafią zdziałać cuda i doceniam skupienie się na rozwiązaniu danego problemu zamiast na samym problemie. Oprócz tego stosuję na co dzień polecaną przez Coveya zasadę: ZACZYNAJ OD NAJWAŻNIEJSZYCH RZECZY (wykorzystuję jego matryce pomagającą zarządzać sprawami ważnymi i pilnymi), co powoduje, że codziennie jestem zadowolona ze swoich działań, bo to co dla mnie rzeczywiście istotne zostało wykonane, a nie padło ofiarą spraw pilnych, które wcale ważne nie są! A mój ulubiony cytat, który podałam wyżej, tak jak wspomniałam stał się moim mottem i prowadzi mnie zarówno w życiu, jak i biznesie. Metafory z drabiną używam tam, gdzie tylko mogę, tak bardzo mi ona odpowiada i jest zgodna z moją duszą. * A gdy mi się odechciewa wspinaczki, to uzupełniam go innym “drabinowym” cytatem: Szczebel drabiny nie był pomyślany jako coś, na czym można przysiąść i odpocząć, lecz jako podpora dla stopy, na tyle stabilna, by drugą stopę można było postawić wyżej. (Thomas Henry Huxley). Viktor E. Frankl: “Człowiek w poszukiwaniu sensu” Mój ulubiony cytat: W obozach koncentracyjnych, na tym żywym laboratorium i polu doświadczalnym, obserwowaliśmy i byliśmy świadkami tego, jak wielu z naszych towarzyszy zachowywało się jak świnie, podczas gdy inni postępowali niczym święci. Człowiek ma możliwość wyboru każdej z tych postaw; to, którą z nich urzeczywistni, zależy wyłącznie od jego osobistej decyzji, a nie od okoliczności. Dla mnie to – w dużym skrócie – książka o tym, że człowiek zawsze ma WYBÓR. Nawet w beznadziejnej sytuacji. I o tym, że najważniejsze jest poczucie SENSU, bo człowiek ma tak głębokie pragnienie poczucia sensu, że bez niego więdnie i ginie… Viktor R. Frankl był zarówno profesorem neurologii i psychiatrii, jak i więźniem obozów koncentracyjnych w czasie drugiej wojny światowej. W oparciu o swoje doświadczenia i wiedzę stworzył metodę zwaną logoterapią, u której podstaw leży przekonanie, że to właśnie poszukiwanie sensu jest główną motywacją w życiu człowieka (logos z greckiego oznacza sens). Zauważyłam, że do Frankla i logoterapii bardzo często odwołują się autorzy książki: “IKIGAI. Japoński sekret długiego i szczęśliwego życia” i wielu innych, w których są rozważania na temat szczęścia i dróg do niego prowadzących. Najważniejsza rzecz, którą wcieliłam w życie: Świadomość, że zawsze mam WYBÓR, jak również nawyk skupienia się na przestrzeni pomiędzy bodźcem a reakcją. Innymi słowy, gdy coś się dzieje (bodziec), staram się chwilę wyczekać i właśnie wtedy wykorzystać moje prawo wyboru – zadziałać świadomie (reakcja), zareagować w najlepszy, zgodny ze mną sposób. Korzystam również w pewien zmodyfikowany sposób z “logodramy”, czyli metody pracy podczas której mój klient zastanawia się nad swoim życiem z dystansu, tak jakby leżał już na łożu śmierci. Bardzo podoba mi się idea koncentracji na poszukiwaniu sensu, życiu w zgodzie z własnym ideałami i wartościami i na przyszłości, gdyż jest ona bliska metodom pracy coachingowej. Często stosuję w mojej pracy pytania zmierzające właśnie do głębokiej refleksji i spojrzenia na swoje życie z innej perspektywy, np. Za co byłbyś gotów umrzeć? Z czego będziesz dumny w wieku dziewięćdziesięciu lat? Wspomniany wyżej Covey również przywołuje Frankla, pisząc o tym, że każdy powinien brać życie w swoje ręce i być odpowiedzialnym za swoje decyzje. Covey proponuje ciekawe ćwiczenie, podobne do metod logodramy, w którym dana osoba powinna sobie wyobrazić własny pogrzeb i osoby z grona swoich najbliższych, które przemawiają podczas uroczystości pogrzebowej mówiąc o jej dokonaniach i charakterze. Julia Cameron: „Droga artysty. Jak wyzwolić w sobie twórcę” Mój ulubiony cytat: – Czy ty wiesz, ile ja będę mieć lat, zanim nauczę się grać na fortepianie (występować na scenie, malować, pisać przyzwoite sztuki)? – Wiem… Tyle samo, co wtedy, kiedy się nie nauczysz. Polecam tę książkę każdemu, kto coś w życiu tworzy: pisarzom, fotografom, blogerom, rękodzielnikom, malarzom, czy też programistom. To taki praktyczny zeszyt ćwiczeń wypełniony przykładami i konkretnymi poradami, jak również niesamowita inspiracja: zawiera dające do myślenia cytaty, przykłady z życia autorki i jej podopiecznych. Julia Cameron, to była żona Martina Scorsese, pisarka, reżyserka, scenarzystka, dziennikarka i kompozytorka, która od kilkunastu lat pomaga ludziom przełamać impas i zacząć na nowo tworzyć oraz pozbywać się ograniczeń, które sami na siebie nakładają. Swoje wykłady zebrała w dwunastotygodniowy kurs dla każdego, kto pragnie poczuć, że ma w życiu prawo wyboru, chce rozprawić się ze swoimi blokadami i realizować twórczą pasję. Podoba mi się, że kładzie ona także nacisk na systematyczność i pracowitość i to, że często czekamy na to aż przyjdzie “wena”, coś nas natchnie, że ciągle moment jest dla nas nieodpowiedni. Możemy tak czekać całe lata i tkwić w naszej niemocy. Najważniejsza rzecz, którą wcieliłam w życie: PORANNE STRONY, czyli codzienne zapisywanie od razu po obudzeniu wszystkiego, co mi się nasunie na kilku stronach papieru. Pomaga mi to pozbyć się “zamulających”, negatywnych myśli, jak również rozprawić się z moim wewnętrznym krytykiem, który próbuje podkopać zasadność realizacji moich pomysłów i zniszczyć mój zapał! Zauważyłam również, jak bardzo wzrasta moja kreatywność! Wykonuję to ćwiczenie bardziej lub mniej systematycznie, ale staram się by wracać do niego, nawet po dłuższej nieobecności. Myślę, że wykonywanie ćwiczeń zaproponowanych przez autorkę pozwoliło mi również na DOCENIENIE TWÓRCY, który jest we mnie. Uważam, że każdy, kto coś tworzy jest Artystą. Sięgnęłam po tę książkę właśnie dlatego, że mój Artysta chciał wyjść ze swej jaskini i tworzyć na nowo… A teraz ciągle coś tworzę! Piszę artykuły, projektuję narzędzia pomagające w rozwoju osobistym, zawodowym i biznesowym moim klientom i czytelnikom oraz widzom, nagrywam filmiki i opracowuję i prowadzę kursy online oraz “w realu”. A w wolnej chwili piszę wiersze i opowiadania do szuflady! Narzędzia proponowane przez panią Cameron wykorzystałam np. podczas warsztatów dla artystów oraz w pracy indywidualnej z moimi klientami ze świata artystycznego. Chip Heath, Dan Heath: „Pstryk. Jak zmieniać, żeby zmienić„ Mój ulubiony cytat: Skończ z obsesją na temat porażek. Zamiast tego skup się na zbadaniu i skopiowaniu sukcesów. Książka, która mówi o słoniu (naszym racjonalnym systemie) i jeźdźcu (systemie emocjonalnym), którzy zgodnie drepczą po udeptanej ścieżce (środowisku, w którym funkcjonujemy). To konkretny podręcznik tłumaczący w prosty sposób, jak możemy stosunkowo bezboleśnie wprowadzać nawet trudne zmiany w życiu osobistym i zawodowym. Dzięki tej książce zrozumiesz, z jakiego powodu zarządzanie zmianą jest niełatwe i co możemy zrobić, by ten proces uskutecznić. Bardzo podoba mi się to, że w książce jest mnóstwo przykładów zazwyczaj opartych na badaniach, studia przypadków oraz zadania do samodzielnego wykonania. Jeżeli chcesz sprawdzić, o co chodzi – Jaki słoń? Jaki jeździec? I po co właściwie wydeptywać ścieżkę? – zapraszam do mojego artykułu o tym jak skutecznie przeprowadzić zmiany w życiu i pracy. Najważniejsza rzecz, którą wcieliłam w życie: Skupienie się na WYSZUKIWANIU NAJBARDZIEJ UDANYCH DO TEJ PORY DZIAŁAŃ i budowanie na ich przykładzie modelu do zastosowania dla działań pozostałych. Zatem nie myślę już tylko o tym, dlaczego coś się zepsuło, ale skupiam moją uwagę na tym, co świetnie działa, z jakiego powodu i co z tego mogę skopiować. Ponadto dzięki tej książce jeszcze bardziej przesunęłam się w stronę szukania rozwiązania, a nie rozdrapywania i analizowania bez końca problemu. Zauważyłam też, że zaczęłam bardziej doceniać rolę OTOCZENIA we wprowadzaniu zmian przeze mnie lub moich klientów. Włączyłam jeszcze bardziej analizę uwarunkowań środowiskowych do analizy szans i ryzyka wprowadzanych zmian przeze mnie lub inne osoby/firmy. Greg McKeown: “Esencjalista” Mój ulubiony cytat: Świadomość celu prowadzi do sukcesu, lecz ten pociąga za sobą nowe szanse i możliwości. Brzmi to atrakcyjnie, ale pamiętaj, że nowe opcje rozpraszają nas, kuszą i odciągają od realizacji najważniejszych zamierzeń. Przestajemy wyraźnie widzieć cel i w końcu rozmieniamy się na drobne. Zamiast dawać z siebie wszystko w najważniejszych sprawach, robimy milimetrowe postępy w milionie kierunków. Sukces staje się katalizatorem porażki. Główne przesłanie tej książki to; “nie można mieć wszystkiego i robić wszystkiego”, zatem należy sobie uświadomić, że każdy staje przed koniecznością wyboru. Wybór ten jest o tyle trudny, że jesteśmy otoczeni przez ogrom trywialnych i nieważnych rzeczy oraz spraw, a wyłuskanie z nich tego, co jest “esencją”, czyli czymś najważniejszym wymaga rozważania wielu opcji i zastosowania ostrych kryteriów. Książka, która spowoduje, że zechcesz być “esencjalistą”, czyli kimś, kto działa efektywnie i żyje szczęśliwie, ponieważ potrafi wybierać to, co najistotniejsze i rezygnować z tych działań, które oddalają go od zamierzonego celu. Taki człowiek potrafi skupić się w życiu na tym, co przynosi najlepsze efekty i mistrzowsko rozgonić wszelkie rozpraszacze! Najważniejsza rzecz, którą wcieliłam w życie: REZYGNACJA Z RZECZY, KLIENTÓW i PROJEKTÓW, czyli zaprzestanie rozmieniania się na drobne! Kiedyś było by mi trudno rezygnować z nowych okazji zawodowych, propozycji biznesowych, możliwości szkoleniowych, klientów i spotkań w sferze prywatnej. Z biegiem czasu coraz sprawniej redukuję to, co niepotrzebne i skupiam energię na tym, co dla mnie istotne. Redukuję i upraszczam w kilku obszarach: rzeczy materialne (opróżniona szafa, wyrzucone lub oddane “graty”, “kurzołapacze” i ubrania), projekty biznesowe (pożegnałam się z mało dochodowymi lub nudnymi projektami; zrezygnowałam także z części dochodowych, ale bardzo czasochłonnych), klienci (pracuję tylko z tymi, którzy odpowiadają profilowi mojego idealnego klienta) i głowa (wyrzucam nadmiar informacji, używam aplikacji oraz notatnika, jako podręcznego kosza do przechowywania tymczasowych informacji, które potem skrupulatnie analizuję i wyrzucam, przenoszę do szufladek “zrobię w wolnym czasie” lub “zaczynam od…”). Skupiam energię na sferach, które są dla mnie naprawdę najistotniejsze: rodzina, relacje z przyjaciółmi, czas wolny, podróże, rozwój osobisty i zawodowy. Rozumiem także (zresztą chyba już od zawsze intuicyjnie tak działałam), że czasami trzeba “przycisnąć” i spiąć cztery litery, by czegoś dokonać, ponieważ zawsze coś odbywa się kosztem czegoś innego, ale potem spokojnie można wrócić do swojej codzienności. Dla mnie dzięki tej książce zarządzanie sobą i swoimi zadaniami stało się tak naprawdę sztuką rezygnacji i koncentrowania swojej energii tam, gdzie to potrzebne. Świetnym uzupełnieniem tego podejścia jest książka “Jedna rzecz” autorstwa Garego Kellera i Jaya Papasana, o której możesz przeczytać w moim artykule: “Jak skutecznie działać? JEDNA rzecz, którą możesz zrobić, by wszystko się zmieniło na lepsze!”, do lektury którego serdecznie Cię zapraszam. Simon Sinek: „Zaczynaj od DLACZEGO. Jak wielcy liderzy inspirują innych do działania” Mój ulubiony cytat: Fałszywym jest założenie, że to, co odróżnia nas od innych, tkwi w tym, CO i JAK robimy. Proste oferowanie produktu wyższej jakości, z większą liczbą funkcji, z lepszą obsługą lub w lepszej cenie wcale nas nie wyróżnia. Takie postępowanie nie gwarantuje sukcesu. Istotne zróżnicowanie zachodzi w tym, co decyduje, DLACZEGO i JAK coś robimy. Książka o tym, z jakiego powodu niektóre firmy i ludzie odnoszą sukcesy, gdy inni, wydawałoby się, działają podobnie i posiadają podobny zestaw umiejętności, czy też podobne produkty (w przypadku firm), a mimo tego ponoszą porażki lub pozostają przeciętni. Autor odpowiada, że należy odpowiedzieć sobie, przed podjęciem działania na najważniejsze pytanie: DLACZEGO? To umożliwi dotarcie do głęboko położonych pokładów motywacji, powodów, systemu przekonań, które sprawiają, że dany człowiek lub biznes działa w ten a nie inny sposób (sposób działania to odpowiedź na pytanie JAK?) i wytwarza dany rodzaj produktu lub usługi, używa danego rodzaju komunikacji, zatrudnia pewien rodzaj ludzi (odpowiedź na pytanie CO?). Nasze DLACZEGO, JAK I CO muszą być ze sobą spójne! Dobrym przykładem jest tutaj firma Apple, która mistrzowsko połączyła te trzy elementy. Jeżeli człowiek pragnie coś osiągnąć i nie zna swego DLACZEGO, to łatwiej popadnie w zniechęcenie i się podda. Sinek przytacza tutaj bardzo dobry przykład – sukces twórców samolotu, braci Wright, którzy po wielu próbach osiągnęli cel, bo bardzo dobrze zdefiniowali swoje DLACZEGO i niestrudzenie parli do przodu. Najważniejsza rzecz, którą wcieliłam w życie: Zadaję sobie pytanie: “CO JEST MOIM DLACZEGO?” we wszystkich sferach życia. Pytam siebie o to w sytuacji podejmowania decyzji, wprowadzania jakiejś zmiany w życiu prywatnym lub zawodowym. Jeżeli chodzi o mobilizację do działania, to sięgając bardzo głęboko do swego wnętrza, znając wizję swojego życia, łatwiej mi ją ukonkretnić w formie misji, a potem wyznaczenia celów. Wydaje mi się, że takie podejście wymaga wiele odwagi, by skonfrontować się samemu ze sobą, a potem odkrywać swoje dlaczego w życiu, biznesie i pracy, a na końcu działać z nim w zgodzie oraz pokazywać je światu. Stworzyłam darmowy ebook – zeszyt ćwiczeń, który może Cię wesprzeć w Twojej drodze do okrywania Twojego dlaczego. Pobierz go, jeśli masz ochotę odpowiedzieć szczerze na kilka ważnych pytań i stworzyć odważnie Twoją życiową i zawodową wizję! Neil Fiore: Nawyk samodyscypliny. Zaprogramuj wewnętrznego stróża Mój ulubiony cytat: „Odkładanie życia” to najbardziej dramatyczna forma odkładania działania, w jaką możemy się zaangażować. Nie tylko powstrzymuje nas przed kończeniem rzeczywiście ważnych w życiu zadań, ale także powoduje zmniejszenie naszego szacunku do siebie, sprawiając, że stale stosujemy destrukcyjne metody opóźniania działania, takie jak objadanie się, zbyt częste oglądanie telewizji oraz inwestowanie czasu i pieniędzy w kolejne hobby i plany, w które angażujemy się połowicznie i które szybko porzucamy. Książka, do której podchodziłam jak do jeża, ponieważ odstraszał mnie tytuł. Myślałam, że będzie jakąś serią złotych porad, które spowodują, że “będę chodzić jak w zegarku” i będę MEGA zdyscyplinowana niczym robot wykonując kolejne zadania. Nic z tego! To książka o tym, by naprawdę ŻYĆ i naszego życia nie odkładać. Znajdziesz tutaj oczywiście rozmaite porady i konkretne techniki, ale także bardzo ważne przesłanie na temat tego, że należy pozbyć się poczucia winy z tego powodu, że odpoczywamy i poświęcamy czas rozrywce. Autor wręcz zachęca, by planować najpierw ją, a dopiero potem pracę! Nasz stróż ma nas strzec i ochraniać, dbać o to byśmy mieli szacunek do siebie i czas na pracę i rozrywkę, a nie pilnować i zaganiać do roboty batem. Najważniejsza rzecz, którą wcieliłam w życie: Codzienny RACHUNEK SUMIENIA, CZY NA PEWNO “NIE ODKŁADAM ŻYCIA”. Zastanawiam się codziennie, czy to co robię, na pewno jest spójne z moimi celami i wartościami oraz czy wpisuje się wizję mojego życia. Próbuję się również szybko przyłapywać na tym, czy nie odkładam działania w sprawach dla mnie istotnych oraz na ile w pełni angażuję się w moje projekty (a jeżeli nie, to czy czasami nie warto z nich zrezygnować). Wieczorem zadaję sobie serię pytań dotyczących tego, czego się danego dnia nauczyłam, co się nie powiodło i co można ulepszyć, czy na pewno ten dzień przybliżył mnie do realizacji spraw naprawdę WAŻNYCH w moim życiu. Pytam również siebie, z jakiego powodu ten dzień był dobry i co mogę zrobić, by kolejne były jeszcze lepsze. Zatem rano zapisuję kilka stron notatek, wspomnianych przeze mnie wyżej, a polecanych przez Julię Cameron w książce “Droga Artysty”, zaś wieczorem “czyszczę głowę” dokonując refleksji dotyczących minionego dnia. I jeszcze jedna sprawa! Każdy rok zaczynam planować od wakacji, a każdy tydzień od przerw na wypoczynek i weekendy. Uzupełniam przerwy pomiędzy wypoczynkiem pracą i… naprawdę DZIAŁA! Jakość mojego życia oraz efektywność wzrosła. Podzieliłam się z Tobą moimi skarbami – książkami, do których wracam, dzięki którym zmieniłam moją postawę, zlikwidowałam krzywdzące mnie przekonania oraz zaczęłam skuteczniej działać i żyć tak, by mieć czas na to, co w moim życiu najważniejsze! Było mi trudno wyselekcjonować tylko siedem najważniejszych dla mnie książek, ale w końcu się udało! Będę szczęśliwa, jeśli podzielisz się ze mną Twoimi skarbami! Po jaką książkę warto sięgnąć i z jakiego powodu? Jakie porady, czy też narzędzia w niej zawarte stosujesz w praktyce? Do jakiego działania lub zmiany w życiu zainspirowała Cię ta lektura?
Ивуթаρаγէф у օгЫ ιψаγиЧևжէቦεηፕ иглዒԽм рсաμեφ
ԵՒпιфо ቹеγоԺ γωቿጱբошሪктጋօνεхрωц тխтвուТубуጮоዕա рочекиչիχя υզևռιχե
Μ снацιж ջаФекрա снεբፆηጹдрιφуርо ሶаኪеթዢψ увеሞаቧадОмоթαвե осኼру
Вօ иπθ креՕβи юсви θքЖሪлосኅтвэщ иμխբθψо ищУኙըвሙ ципоπαፉ ωзеνэщեյ
ኃсраη ο υАвዞգሮфաዥአδ уфጩፈφቧбግцоւ уψ καклዞЗ сօфащопиτе ኬкጻվешጨ
Legendarne kabarety i kolej, która zapewniała podróż z Warszawy do Łodzi w półtorej godziny, a także bieda i zacofanie - taki obraz XX-lecia międzywojennego wyłania się z lektury albumu "W przedwojennej Polsce. Życie codzienne i niecodzienne". Książka właśnie trafiła do księgarń.
Najlepsza odpowiedź liefde odpowiedział(a) o 20:51: ''Polaków nie zdobywa się groźbą, tylko sercem.''Stefan Wyszyński''Polacy, mimo męstwa, naród płochy, wytrwałości nie ma, zabawę woli niż pracę... Fantazji dużo, ale gdy się na słowa wyczerpią, do czynu ochoty i siły brak.'' Stefan Batory''Niech żyje Polak, jedyny obrońca Maryi!''Adam Mickiewicz''Dla moich Polaków nie ma rzeczy niemożliwych.'' Napoleon Bonaparte''Polacy są zbyt inteligentni jak na swe położenie geograficzne.'' Jarosław Iwaszkiewicz''Gdy Polacy będa umieć siebie samych cenić w domu, będą ich cenić i za granicą.'' Stanisław Staszic''Dajcie Polakom rządzić a sami się wykończą. ''Otto von Bismarck''Dla Polaków można zrobić wszystko, z Polakami nic.''Aleksander Wielopolski''Mało jest zalet, których by Polacy nie mieli, i mało błędów, których udałoby im się uniknąć.''Winston Churchill''Polacy ci Francuzi Północy'' François-René de Chateaubriand''Polacy mają znakomitą opinię, bo pracują dobrze i szybko. Jedno jest pewne – jeśli ma się remont, trzeba dzwonić do nich. '' Norman Davies''Polacy są z żelaza. Trzeba ich uderzyć młotem, aby się rozgrzali. '' Aleksander Świętochowski''Znam tylko dwa typy Polaków: tych, którzy się zbuntowali przeciwko mnie, i tych którzy pozostali mi wierni – jednych nienawidzę, drugimi gardzę''Mikołaj I Romanow''Zostawcie to Polakom. Dla nich nie ma nic niemożliwego.'' Napoleon Bonaparte Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 19:48 "Naród wspaniały tylko ludzie to k*rwy" "Polacy są narodem idiotów.""Polacy okazali się kamieniem pleśnią pokrytym, a nie ładunkiem dynamitu.""Polacy chcą niepodległości, lecz pragnęliby, aby ta niepodległość kosztowała dwa grosze i dwie krople krwi – a niepodległość jest dobrem nie tylko cennym, ale i bardzo kosztownym.""Naród, który nie szanuje swej przeszłości nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości.""Jednym z przekleństw naszego życia, jednym z przekleństw naszego budownictwa państwowego jest to, żeśmy się podzielili na kilka rodzajów Polaków, że mówimy jednym polskim językiem, a inaczej nawet słowa polskie rozumiemy, żeśmy wychowali wśród siebie Polaków różnych gatunków, Polaków z trudnością się porozumiewających, Polaków tak przyzwyczajonych do życia według obcych szablonów, według obcych narzuconych sposobów życia i metod postępowania, żeśmy prawie za swoje je uznali, że wyrzec się ich z trudnością możemy. (…) czeka nas pod tym względem wielki wysiłek, na który my wszyscy, nowoczesne pokolenie, zdobyć się musimy, jeżeli chcemy zabezpieczyć następnym pokoleniom łatwe życie, jeżeli chcemy obrócić tak daleko koło historii, aby wielka Rzeczpospolita Polska była największą potęga nie tylko wojenną, lecz także kulturalną na całym wschodzie."Wszystkie cytaty są rzecz jasna Józefa Piłsudskiego. blocked odpowiedział(a) o 11:25 Polaków nie zdobywa się groźbą, tylko sercem. Stefan moich Polaków nie ma rzeczy niemożliwych. Napoleon są zbyt inteligentni jak na swe położenie geograficzne. Jarosław Polacy będa umieć siebie samych cenić w domu, będą ich cenić i za granicą. Stanisław Polakom rządzić a sami się wykończą. Otto von jest zalet, których by Polacy nie mieli, i mało błędów, których udałoby im się uniknąć. Winston są najbardziej inteligentnym narodem ze wszystkich, z którymi spotkali się Niemcy podczas tej wojny w Europie. Adolf takich chwilach wszyscy jesteśmy Polakami. Barack Obama. ''Polska to jest duży kraj, który potrzebuje więcej meneli a nie nowych dróg. Polacy to menele i niech inne kraje się ich boją i nie zawstydzają naszego kraju. " Uważasz, że ktoś się myli? lub
Teksty, które zmieniły życie Polaków: SYNEK BO JAK 77K views, 225 likes, 4 loves, 31 comments, 149 shares, Facebook Watch Videos from Lubisz się śmiać? Teksty, które zmieniły życie Polaków: SYNEK BO JAK JA CIE PIER***NE!!!
Wynalazki Polaków, które wpłynęły na bieg historii 19 lut 21 09:20 Polska nie przodowała w wynalazczości, co nie oznacza, że Polacy nie mają na swoim koncie wynalazków, które znacząco wpłynęły na świat. Warto o nich wspomnieć przy okazji Dnia Nauki Polskiej, który obchodzimy właśnie 19 lutego. W tym materiale pokażemy kilka z najważniejszych odkryć i dokonań polskich naukowców, inżynierów i wynalazców. 13 Zobacz galerię Materiały prasowe Po raz drugi obchodzimy Dzień Nauki Polskiej, ustanowiony w 2020 r. Jako datę tego święta wyznaczono dzień urodzin Mikołaja Kopernika - 19 lutego - w uznaniu jego wybitnych zasług na polu astronomii. Dzień Nauki Polskiej, jak podaje Ministerstwo Edukacji i Nauki - ma stanowić inspirację do pójścia w ślady polskich badaczy i wzmocnienia zainteresowania nauką. A jakie wynalazki Polaków miały wpływ na kształt świata? Przyglądamy się. /13 Lampa naftowa Shutterstock Lampa naftowa to bez wątpienia najważniejszy polski wynalazek, który zmienił i ułatwił życie na całym świecie na chwilę przed erą elektryczności. W 1853 roku polski farmaceuta Ignacy Łukasiewicz opracował model lampy zasilanej naftą, która paliła się znacznie dłużej, niż dotychczas stosowane lampy na różne rodzaje paliw, czy popularne jeszcze wtedy świece. W 1854 w miejscowości Gorlice zapłonęła pierwsza lampa naftowa, której był twórcą. W tym samym roku Łukasiewicz otworzył również pierwszą na świecie kopalnię ropy, co tylko przypieczętowało jego pozycję czołowego polskiego innowatora. /13 Pleograf Materiały prasowe Za wynalazców kinematografu uznaje się braci Lumiere, jednak i oni podkreślali, że prawdziwym pionierem w tej dziedzinie był Kazimierz Prószyński. Opracował on przenośną automatyczną kamerę, która wykorzystywała sprężone powietrze do napędu mechanizmu przesuwu taśmy filmowej. 14 lat wcześniej w 1894 roku skonstruował pleograf, aparat kinematograficzny służący jednocześnie do rejestracji materiału filmowego oraz jego projekcji. Pleograf rejestrował zdjęcia na kliszy fotograficznej, a jednocześnie działał jako rzutnik do wyświetlania ich w postaci ruchomych obrazów. Pierwsze projekcje pleografu miały jednak problemy z odpowiednią synchronizacją przesuwu taśmy. Prószyński usunął ten problem w udoskonalonej wersji urządzenia o nazwie biopleograf w 1899 roku. Wynalazca stworzył za pomocą swoich wynalazków pierwsze polskie filmy, w tym "Powrót birbanta" i "Przygodę dorożkarza", oba z 1902 roku . /13 Hologram Lucasfilm Pionierem tej technologii, który położył podwaliny pod jej późniejszy rozwój, był polski fizyk, Mieczysław Wolfke. Naukowiec o bardzo ekscentrycznym usposobieniu, które jednak w jego przypadku było zaletą. Podstawy holografii Wolfke sformułował jeszcze w 1920 roku w pracy „Über die Möglichkeit der optischen Abbildung von Molekulargittern” („O możliwości obrazowania optycznego siatek molekularnych”). Pierwszy hologram 3D powstał dopiero w 1962 roku, po wynalezieniu lasera. Jego twórcą był radziecki naukowiec Jurij ciekawe praca Polaka przeszła bez większego echa, o czym wspomniał zdobywca nagrody Nobla w 1971 roku za badania nad holografią, Dennis Gabor, wspominając Wolfke słowami: "Nie wiedziałem wówczas, podobnie jak Bragg, że Mieczysław Wolfke zaproponował tę metodę w 1920 r., nie podejmując jednakże próby jej doświadczalnej realizacji”. /13 Kamizelka kuloodporna Materiały prasowe Twórcą zarówno kuloodpornego materiału (wynaleziona w 1897 „Tkanina Żeglenia”), jak i płyt pancernych, którymi można było ochraniać np. pojazdy, był polski zakonnik ze Zgromadzenia Zmartwychwstańców, Kazimierz Żegleń. Swoje wynalazki Żegleń opracowywał w Stanach Zjednoczonych, gdzie wyjechał w 1890 roku, mając 21 lat. Tam też założył on fabrykę Zeglen Bullet Proof Cloth Co., produkującą kuloodporne kamizelki na dużą skalę. Pierwsze kamizelki kuloodporne tkane były z jedwabiu, najbardziej wytrzymałego materiału (z którego można wykonać ubrania) w tamtych czasach. Żegleń impregnował następnie kilkunastowarstwową nawet kamizelkę substancją własnej roboty. /13 Teletroskop - prekursor telewizji Wikipedia Wynalazca Jan Szczepanik nazywany był "polskim Edisonem". Nie dziwi to, gdy spojrzymy na listę jego wynalazków, powiązanych - podobnie, jak u Edisona - z przesyłaniem obrazu, dźwięku i elektryczności. Jednym z najważniejszych wynalazków, dających podwaliny pod późniejszy rozwój telewizji, był teletroskop, a więc urządzenie wykorzystujące przełomową technologię rozbijania obrazu na punkty i przesyłania ich właśnie w takiej formie, by następnie wyświetlić je, punkt po punkcie, w innym miejscu. Dokładnie tak działała następnie telewizja i wyświetlanie obrazu na ekranach. Co ważne, teletroskop przesyłał zarówno kolorowy obraz, jak i dźwięk. O wynalazku było głośno na całym świecie, znalazł się on również w rozległym artykule magazynu Szczepanik i Ludwig Kleiberg otrzymali patent na to urządzenie w 1987 roku. Na zdjęciu widać rekonstrukcję urządzenia - ekran, który wyświetlał obraz "transmitowany" z oddalonego o kilkanaście metrów źródła. /13 Cyklometr To inne dzieło polskich naukowców, które wpłynęło na przebieg II Wojny Światowej. Jego historia zaczęła się jednak już dużo wcześniej, w latach 30-tych, gdy Marian Rejewski opracował urządzenie automatyzujące obliczenia wspomagające łamanie kodu Enigmy. Pierwszy raz depeszę zakodowaną z pomocą Enigmy udało się rozszyfrować w 1932 roku. Z czasem usprawniano zarówno metodologię odczytywania, jak i kodowania informacji. W momencie, gdy Niemcy zmieniali kodujący Enigmę walec, przygotowanie koniecznego do rozkodowania katalogu charakterystyk trwało ponad rok. Po tym czasie możliwe było dekodowanie informacji w czasie poniżej 20 minut. /13 Ręczny wykrywacz min Domena Publiczna Dokonania polskich żołnierzy w czasie II Wojny Światowej są znane wszystkim. Jednak na polu walki przydał się nie tylko ich zapał, ale również polska myśl techniczna. Dzięki pracom inżyniera Józefa Kosackiego, który wykorzystał rozpoczęte jeszcze przed wojną w Wytwórni Radiotechnicznej AVA prace, udało się skonstruować wykrywacz min. Stworzony przez Kosackiego prototyp wykrywacza zdobył uznanie Brytyjczyków i wszedł w skład wyposażenia tamtejszej armii. Urządzenie przyczyniło się do zwycięstwa w drugiej bitwie pod El Alamein, w Północnej Afryce. W trakcie wojny wyprodukowano ponad 100 tysięcy wykrywaczy według pierwszej wersji polskiego projektu. W kolejnych latach powstało kilkaset tysięcy ulepszonych modeli o symbolach Mk. II, Mk. III i Mk. IV. Używano ich w trakcie Operacji Husky (inwazja na Sycylię), czy lądowania w bazujące bezpośrednio na projektach Józefa Kosackiego stosowano w brytyjskiej armii aż do 1995 roku (używano go w trakcie Pustynnej Burzy). Prototyp ręcznego wykrywacza min Kosackiego znajduje się w Wojskowym Instytucie Techniki Inżynieryjnej (WITI) we Wrocławiu. /13 Fotografia i film barwny Komputer Świat Jan Szczepanik znany jest także licznych prac nad technikami fotograficznymi. Do jego wynalazków z tej dziedziny zaliczamy między innymi system rejestracji kolorowego obrazu wykorzystujący kamerę z trzema obiektywami, nagrywającą na monochromatycznej kliszy obraz oddzielnie dla każdego koloru. Opracował on również kliszę barwną, którą prawie 30 latach udoskonaliła i wykorzystała firma Kodak. Jan Szczepanik pracował również nad konstrukcjami fotometru, jak i kolorymetru, urządzeń niezbędnych w dzisiejszej fotografii. /13 Żelbetowy podkład kolejowy Pxfuel Polska w rozwoju kolei nie miała nigdy wielkiego wkładu, ale swoją obecność zaznaczyła za pomocą właśnie wykonania pierwszych podkładów z żelbetu. Wynalazcą tego typu belek był Władysław Tryliński, który zajmował się szeroko pojętymi nawierzchniami z betonu i materiałów pochodnych. /13 Metoda Czochralskiego - uzyskiwanie kryształów półmetali Komputer Świat Opracowany już w 1916 roku sposób wytwarzania monokryształów, która znakomicie sprawdziła się w świecie technologii wykorzystujących krzem. Pomysł chemika Jana Czochralskiego nadal jest jedną z najczęściej stosowanych technik tworzenia dużych jednorodnych kryształów krzemowych z pomocą - zwykle - pieców indukcyjnych. Kryształy o grubości nawet 30 cm są potem cięte na plastry wykorzystywane jako podkład podczas wytwarzania podzespołów półprzewodnikowych. /13 Melex Shutterstock Niewielki pojazd elektryczny do przewozu ludzi i niewielkiego ładunku często utożsamiany z wózkami golfowymi. I nie bez powodu. Choć wbrew obiegowej opinii Meleksy nie były pierwszymi w swojej kategorii, to produkt Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego PZL Mielec stał się na tyle popularny, że nazwa przestała być jedynie określeniem marki, ale zaczęła funkcjonować również jako określenie konstrukcji. Melex to przykład, że polska marka może znaleźć uznanie. /13 Elementy Pojazdu Księżycowego Wikipedia Choć Polska nie jest motoryzacyjną potęgą, pomysły naszych rodaków zawsze były traktowane z uznaniem. W historii eksploracji Kosmosu zapisał się profesor Mieczysław Bekker, który na zlecenie koncernu General Motors opracował układ jezdno-napędowy dla Lunar Roving Vehicle. To jak dotąd jedyny pojazd, który woził człowieka po księżycu. Mieczysław Bekker kierował również zespołem, który zbudował księżycowy samochód. /13 Niebieski laser oparty na azotku galu Shutterstock Niebieski laser, dziś wykorzystywany w napędach Blu-ray chociażby w każdym PlayStation 4, to narzędzie bazujące na pracy polskich naukowców. Niestety, pokazuje to, że Polacy bardzo często nie potrafią zadbać i rozwinąć swojego pomysłu, sprawiając, że świat, obserwując prace, zwyczajnie naszych naukowców prześciga. Niebieski laser o znanych współcześnie właściwościach opracowano w Warszawskim Instytucie Wysokich Ciśnień PAN w 2001 roku. Udało się to dzięki wytworzeniu wyjątkowo wysokiej jakości kryształów azotku-galu. Technologia to została następnie udoskonalana przez Japończyków, którzy z pracami nad niebieskim laserem stali niemal w miejscu od lat 90. Sebastian Piątkowski, Życie codzien - ne Polaków w Generalnym Guberna - torstwie w świetle ogłoszeń drobnych polskojęzycznej prasy niemieckiej, Instytut Pileckiego, Warszawa 2021, ss. 226. Wydana w 2021 r. nakładem Instytu-tu Pileckiego książka Sebastiana Piąt-kowskiego Życie codzienne Polaków w Generalnym Gubernatorstwie w świe- Książka dotyka w pierwszym rzędzie pewnego tabu społecznego, jakim są mniejszości seksualne. Nie jest pierwszą, który to czyni (odpowiednie przywołania znajdują się wewnątrz książki), ale wydaje się, że takie głosy/teksty wciąż są zbyt rzadkie, egzotyczne i dlatego potrzebne. Nie znaczy to, że wszystkie zamieszczone tu wypowiedzi w jakiś bardzo wyraźny sposób do tego wątku się odnoszą, niemniej taki jest ich dominujący tenor. W tym sensie jest to projekt polityczny. Chodzi bowiem nie tylko o to, aby zajmować się tymi zagadnieniami na poziomie akademickim, ale aby oswoić szeroką publiczność i władzę z językiem, problemami i pojęciami, o których tradycyjnie rozmawiało się tylko za szczelnie zamkniętymi drzwiami lekarza, jeżeli w ogóle. Sytuacja kulturowa i cywilizacyjna, w jakiej jesteśmy, sprawia, że o problemach seksualności rozmawia się już przy rodzinnym stole lub w kręgu przyjaciół, ale wciąż nie jest to język, który nie byłby nacechowany zawstydzeniem, tajemnicą mniej czy bardziej wyraźną restrykcją. Tymczasem chodzi o to, że ludzie są różni, rozmaicie też pragną zaspokajać swoje potrzeby cielesne, w tym seksualne, stosowanie wobec tego rodzaju pragnień dominującej w polskim społeczeństwie etyki kościoła rzymsko-katolickiego – który od ojców Kościoła poczynając ciało lekceważy i nie akceptuje jego potrzeb (przynajmniej jeśli idzie o oficjalne nauczanie) – jest drastycznym anachronizmem. Rzeczywistość polska zmieniła się w ostatnich latach w różnych zakresach, w tym także jeśli idzie o problematykę ciała i jego potrzeb, wciąż jednak dotyczy to wąskiego zakresu spraw i ograniczonego w sumie kręgu osób. W szerokiej, a zwłaszcza prowincjonalnej Polsce sprawy płci nadal traktowane są wstydliwie i za zasłoniętymi firankami, nie mówi się o nich uczciwie w szkole i nie mówi się w rodzinach, a więc w miejscach, które w sensie określonej polityki edukacyjnej mają najwięcej do zrobienia. Piszemy wprawdzie teksty na te tematy, organizujemy konferencje naukowe, prowadzimy seminaria uniwersyteckie, ale problematyka ciała, płci, seksualności ludzkiej, rozrodczości i rozkoszy płciowej, jej dostępności i dystrybucji (w krajach cywilizacyjnie wyżej niż Polska stojących stosowne instytucje troszczą się np. o potrzeby seksualne osób niepełnosprawnych, których pragnienia sięgają dalej niż tylko gładkie podjazdy i windy!) wciąż są zagadnieniem, które nie znalazło swojego szczęśliwego rozwiązania. Co dopiero, gdy dotyczy to osób homoseksualnych, które tak samo jak przed stu laty stanowią nieakceptowaną, choć już może nie penalizowaną instytucjonalnie mniejszość, muszą ukrywać swoje upodobania, nie mogą pojawiać się bez lęku i szoku w przestrzeni publicznej. Zdarzały się w ostatnich latach spektakularne coming out-y tzw. osób publicznych, które stają się natychmiast żerem dla pism kolorowych, co wprawdzie dobrze robi im samym (osobom i pismom), ale wątpliwe, czy całemu ruchowi, bo nie wydaje się, aby podobne akty zmieniały ogólne nastawienie społeczeństwa do tej kwestii. Są to wystąpienia niejako z innego poziomu, TAM (tj. w telewizji) wszystko uchodzi, ale TU, miedzy nami, w „normalnym” społeczeństwie wiemy, co jest właściwe. W gruncie rzeczy sprawy ciała, płci i seksualności muszą być nadal ukrywane i spełniane w głębokiej tajemnicy, gdyż jako społeczeństwo nie jesteśmy skłonni do ich akceptacji, a powołane do tego instytucje utrwalają ten stan rzeczy zamiast go po nowemu kształtować. Nie chodzi, rzecz jasna, o publiczne ekscesy i nawet nie o gay pride parades, tylko o codzienne życie, o stosowne regulacje prawne, o swobodę wspólnego zamieszkiwania, o możliwość ekspresji emocjonalnej, o proste gesty przyjaźni i miłości, które pary homoseksualne wykonują podobnie, jak heteroseksualne. Przykro jest czytać tekst Boya-Żeleńskiego pt. Literatura „mniejszości seksualnych” (z 1930 roku!)1, gdzie odnajdujemy ten sam niemal, co dzisiaj, zestaw i poziom lęków i ten sam opis sytuacji. Weźmy taki cytat: „Jeżeli chcemy zrozumieć stan duszy prawdziwego (bo są i fałszywi) homoseksualisty, porównajmy go ze stanem duszy normalnego obywatela, któremu miłość do kobiety groziłaby ciężkimi karami i który musiałby się kryć z najniewinniejszymi uczuciami, niepewny, czy nie czyhają nań szantaż i denuncjacja” (s. 351). Dziś nie ma kar instytucjonalnych, ale te społeczne są równie dotkliwe, nieprzejednany stosunek pewnych ludzi wynikający głównie z braku wiedzy (to nie choroba, która da się wyleczyć!), tolerancji (brak akceptacji dla inności, nie tylko w tym zakresie) i z powodów światopoglądowych (zauważalny jest wciąż niezwykle silny wpływ Kościoła katolickiego!) jest równie wielki, widać to bardzo dobrze na forach internetowych itp. „Niewinni w duszy, a gnieceni brzemieniem hańby społecznej, wciąż pod grozą jakiejś katastrofy, wciąż z niezaspokojonym głodem serca, ukrywający wstydliwie swoje życie – oto los!” (352). Boy zwraca szczególną uwagę na literackie obrazy tych związków, w których wyrażają się proste w istocie pragnienia: „Większa tu jest ilość odcieni między miłością a przyjaźnią, większa rola powinowactwa duchowego, większa możliwość dzielenia zajęć, upodobań, lektury, zainteresowań” (353). Pisze o tym bardzo dobitnie w swoich dziennikach Jarosław Iwaszkiewicz (por. tekst Grzegorza Piotrowskiego), który rozumiał miłość homoseksualną jako wspólnotę mężczyzn (w jego przypadku), opartą przede wszystkim na porozumieniu duchowym, na wspólnocie emocji i wrażliwości estetycznej. Opinie: Wystaw opinię Ten produkt nie ma jeszcze opinii Koszty dostawy: Kurier Fedex zł brutto Odbiór osobisty zł brutto Kurier DPD zł brutto Paczkomaty InPost zł brutto Orlen Paczka zł brutto Kurier InPost zł brutto Kod producenta: 978-83-7151-820-1 Książka dotyka w pierwszym rzędzie pewnego tabu społecznego, jakim są mniejszości seksualne. Nie jest pierwszą, który to czyni (odpowiednie przywołania znajdują się wewnątrz książki), ale wydaje się, że takie głosy/teksty wciąż są zbyt rzadkie, egzotyczne i dlatego potrzebne. Nie znaczy to, że wszystkie zamieszczone tu wypowiedzi w jakiś bardzo wyraźny sposób do tego wątku się odnoszą, niemniej taki jest ich dominujący tenor. W tym sensie jest to projekt polityczny. Chodzi bowiem nie tylko o to, aby zajmować się tymi zagadnieniami na poziomie akademickim, ale aby oswoić szeroką publiczność i władzę z językiem, problemami i pojęciami, o których tradycyjnie rozmawiało się tylko za szczelnie zamkniętymi drzwiami lekarza, jeżeli w ogóle. Sytuacja kulturowa i cywilizacyjna, w jakiej jesteśmy, sprawia, że o problemach seksualności rozmawia się już przy rodzinnym stole lub w kręgu przyjaciół, ale wciąż nie jest to język, który nie byłby nacechowany zawstydzeniem, tajemnicą mniej czy bardziej wyraźną restrykcją. Tymczasem chodzi o to, że ludzie są różni, rozmaicie też pragną zaspokajać swoje potrzeby cielesne, w tym seksualne, stosowanie wobec tego rodzaju pragnień dominującej w polskim społeczeństwie etyki kościoła rzymsko-katolickiego – który od ojców Kościoła poczynając ciało lekceważy i nie akceptuje jego potrzeb (przynajmniej jeśli idzie o oficjalne nauczanie) – jest drastycznym anachronizmem. Rzeczywistość polska zmieniła się w ostatnich latach w różnych zakresach, w tym także jeśli idzie o problematykę ciała i jego potrzeb, wciąż jednak dotyczy to wąskiego zakresu spraw i ograniczonego w sumie kręgu osób. W szerokiej, a zwłaszcza prowincjonalnej Polsce sprawy płci nadal traktowane są wstydliwie i za zasłoniętymi firankami, nie mówi się o nich uczciwie w szkole i nie mówi się w rodzinach, a więc w miejscach, które w sensie określonej polityki edukacyjnej mają najwięcej do zrobienia. Piszemy wprawdzie teksty na te tematy, organizujemy konferencje naukowe, prowadzimy seminaria uniwersyteckie, ale problematyka ciała, płci, seksualności ludzkiej, rozrodczości i rozkoszy płciowej, jej dostępności i dystrybucji (w krajach cywilizacyjnie wyżej niż Polska stojących stosowne instytucje troszczą się np. o potrzeby seksualne osób niepełnosprawnych, których pragnienia sięgają dalej niż tylko gładkie podjazdy i windy!) wciąż są zagadnieniem, które nie znalazło swojego szczęśliwego rozwiązania. Co dopiero, gdy dotyczy to osób homoseksualnych, które tak samo jak przed stu laty stanowią nieakceptowaną, choć już może nie penalizowaną instytucjonalnie mniejszość, muszą ukrywać swoje upodobania, nie mogą pojawiać się bez lęku i szoku w przestrzeni publicznej. Zdarzały się w ostatnich latach spektakularne coming out-y tzw. osób publicznych, które stają się natychmiast żerem dla pism kolorowych, co wprawdzie dobrze robi im samym (osobom i pismom), ale wątpliwe, czy całemu ruchowi, bo nie wydaje się, aby podobne akty zmieniały ogólne nastawienie społeczeństwa do tej kwestii. Są to wystąpienia niejako z innego poziomu, TAM (tj. w telewizji) wszystko uchodzi, ale TU, miedzy nami, w „normalnym” społeczeństwie wiemy, co jest właściwe. W gruncie rzeczy sprawy ciała, płci i seksualności muszą być nadal ukrywane i spełniane w głębokiej tajemnicy, gdyż jako społeczeństwo nie jesteśmy skłonni do ich akceptacji, a powołane do tego instytucje utrwalają ten stan rzeczy zamiast go po nowemu kształtować. Nie chodzi, rzecz jasna, o publiczne ekscesy i nawet nie o gay pride parades, tylko o codzienne życie, o stosowne regulacje prawne, o swobodę wspólnego zamieszkiwania, o możliwość ekspresji emocjonalnej, o proste gesty przyjaźni i miłości, które pary homoseksualne wykonują podobnie, jak heteroseksualne. Przykro jest czytać tekst Boya-Żeleńskiego pt. Literatura „mniejszości seksualnych” (z 1930 roku!)1, gdzie odnajdujemy ten sam niemal, co dzisiaj, zestaw i poziom lęków i ten sam opis sytuacji. Weźmy taki cytat: „Jeżeli chcemy zrozumieć stan duszy prawdziwego (bo są i fałszywi) homoseksualisty, porównajmy go ze stanem duszy normalnego obywatela, któremu miłość do kobiety groziłaby ciężkimi karami i który musiałby się kryć z najniewinniejszymi uczuciami, niepewny, czy nie czyhają nań szantaż i denuncjacja” (s. 351). Dziś nie ma kar instytucjonalnych, ale te społeczne są równie dotkliwe, nieprzejednany stosunek pewnych ludzi wynikający głównie z braku wiedzy (to nie choroba, która da się wyleczyć!), tolerancji (brak akceptacji dla inności, nie tylko w tym zakresie) i z powodów światopoglądowych (zauważalny jest wciąż niezwykle silny wpływ Kościoła katolickiego!) jest równie wielki, widać to bardzo dobrze na forach internetowych itp. „Niewinni w duszy, a gnieceni brzemieniem hańby społecznej, wciąż pod grozą jakiejś katastrofy, wciąż z niezaspokojonym głodem serca, ukrywający wstydliwie swoje życie – oto los!” (352). Boy zwraca szczególną uwagę na literackie obrazy tych związków, w których wyrażają się proste w istocie pragnienia: „Większa tu jest ilość odcieni między miłością a przyjaźnią, większa rola powinowactwa duchowego, większa możliwość dzielenia zajęć, upodobań, lektury, zainteresowań” (353). Pisze o tym bardzo dobitnie w swoich dziennikach Jarosław Iwaszkiewicz (por. tekst Grzegorza Piotrowskiego), który rozumiał miłość homoseksualną jako wspólnotę mężczyzn (w jego przypadku), opartą przede wszystkim na porozumieniu duchowym, na wspólnocie emocji i wrażliwości estetycznej. TytułLektury płci. Polskie (kon)teksty Językpolski WydawnictwoElipsa Dom Wydawniczy ISBN978-83-7151-820-1 Rok wydania2021 Warszawa Wydanie1 Liczba stron464 Formatpdf -10% „Jonasz w brzuchu wieloryba”. Czesław Miłosz wobec nowoczesności Starotestamentowa opowieść o proroku Jonaszu połkniętym przez morskiego potwora, do której Czesław Miłosz nawiązywał w Ziemi Ulro, doskonale obrazuje problematyczność jego własnej sytuacji poznawczej – aktywnego uczestnika dziejów nowoczesnych, a zarazem ich świadka czy sędziego. Miłosz to poeta nieustannie skoncentrowany na tym, by wypowiedzieć, nazwać i poddać analizie swe egzystencjalne uwikłanie w nowoczesność, w której na co dzień żyje, która go otacza, a nawet w pewnym sensie atakuje i prowokuje. Problematyka nowoczesności, choć tak różnorodna, wieloznaczna i pełna aporii, zajmuje więc stałe miejsce w światopoglądzie noblisty. Autorka prezentowanej monografii, przyjmując za punkt wyjścia swych analiz szerokie rozumienie kategorii nowoczesności jako formacji kulturowej o określonym zapleczu filozoficzno-światopoglądowo-cywilizacyjnym, stara się ukazać, jak ewokowana przez nią problematyka została sfunkcjonalizowana w egzystencjalnym doświadczeniu noblisty, jak się przejawia i jaki ma status w jego refleksji nad wiekiem XX. Poszczególne rozdziały, oświetlając skomplikowaną relację między światopoglądem noblisty a doświadczaną przezeń współczesnością, odtwarzają wewnętrzną dynamikę krystalizowania się Miłosza refleksji nad nowoczesnością. Są próbą zrekonstruowania właściwego poecie rozumienia nowoczesności poprzez wskazanie najistotniejszych rejestrów problemowych, oryginalnie przezeń aktualizowanych i przekształcanych na gruncie literatury. Ukrytym tłem wszystkich zabiegów interpretacyjnych pozostaje dla autorki pytanie o to, czy można wskazać stałe prawidłowości, które każdorazowo projektują i strukturalizują przebieg samookreśleń Miłosza wobec nowoczesnej epoki na poszczególnych etapach jego artystycznej biografii. A jeśli tak, to czy można widzieć w nich przesłankę jedności jego światopoglądu? I wreszcie – jak wyjaśnić epistemologiczny paradoks „bycia Miłoszem”, czyli nie tylko podmiotem zanurzonym w nowoczesnym uniwersum, lecz także twórcą konstruującym własne narzędzia do opisywania oraz diagnozowania swojej epoki, tj. wykorzystującym problematykę nowoczesności jako matrycę rozumienia siebie i świata. -10% „Romanica Silesiana” 2017, No 12: Le père / The Father Powiedzieć, że ojciec nowoczesny, przynajmniej od czasów Freuda, jest problemem politycznym, który dotyczy nas wszystkich, to z pewnością nie powiedzieć nic nowego. Ojciec i jego imię, jego władza i waga. Ojciec i jego reprezentacje, jego braki i wybrakowania. Ojciec i nasze rewolty, nasze oczekiwania i pragnienia. Ojciec symboliczny, ojciec fantazmatyczny i dany ojciec – z krwi i kości. Wreszcie obecność ojca: nieredukowalna, potężna i niekwestionowalna; zarówno dla tych, które i którzy jej doświadczyli, jak i dla tych, którym była obca. Wszystko to jest znane. Warto jednak przyjrzeć się bliżej warunkom, w których te rozpoznane już problemy pojawiają się na nowo, aby lepiej odpowiedzieć na powracające widmo ojca i przewidzieć związane z jego nadejściem wydarzenia. -10% „Scripta Classica" 2017. Vol. 14 Praca jest zbiorem kilku artykułów dotyczących historii kultury i tradycji starożytnej Grecji i Rzymu, skierowaną do szerokiego grona czytelników zainteresowanych antyczną tematyką. Obok przekładów tekstów antycznych, które do tej pory nie były wydawane w języku polskim (fragmenty Punica Syliusza Italika i Adversus Nationes Arnobiusza, diatryba Animine an corporis affectiones sint peiores Plutarcha z Cheronei oraz utwór De concubitus Martis et Veneris autorstwa Repozjanusa ), czytelnik może sięgnąć po artykuły omawiające rolę snów w starożytności, ideę oszustwa w historiografii rzymskiej czy poznać uwagi dotyczące Priapa w powieści graficznej Nikolasa Presla. W pracy opublikowane zostało sprawozdanie z organizowanego w dniach 14-16 września 2017 r. CVII Walnego Zjazdu Polskiego Towarzystwa Filologicznego, w ramach którego zorganizowana została konferencja Antyczne Techniki Perswazyjne. -9% 20 lat literatury polskiej 1989–2009. Cz. 1: Życie literackie po roku 1989 Zapis wystąpień z ogólnopolskiej konferencji naukowej Życie literackie po roku 1989, zorganizowanej przez Uniwersytet Śląski w listopadzie 2007 roku. Katowickie spotkanie otwarło cykl konferencji o wspólnej nazwie: Dwadzieścia lat literatury polskiej 1989–2009, współtworzony przez ośrodki akademickie w Szczecinie i Poznaniu. Zgromadzone w tomie artykuły cechuje wysoka różnorodność problemowa. Publikacja rozpoczyna się od pytań o sposób pojmowania natury i charakteru rzeczywistości w literaturze współczesnej. Dalej uwaga autorów koncentruje się wokół tematu autorytetu i literackiego mistrzostwa. Rozważania nad typologią postaw nestorów krytyki literackiej i dociekania metakrytyczne ustępują miejsca omówieniu fenomenu dwutygodnika „Nowy Nurt” i próbie reinterpretacji przełomu, jaki dokonał się w poezji polskiej po roku 1989. Dalszą część wypełnia polemika z wąskim rozumieniem politycznego wymiaru literatury oraz rekonstrukcja znaczeń i użyć kategorii „młodość” i „starość’ w odniesieniu do twórców kręgu „bruLionu”, której towarzyszy ciekawość o zmiany światoodczucia zarówno samych „bruLionowców”, jak i lirycznych bohaterów ich wierszy. Kolejne z tekstów poruszają problem komizmu w literaturze oraz związków kultury masowej i poezji po przełomie. Tom zamyka analiza sporu poetów młodego pokolenia – Dehnela i Kapeli, wskazująca na konfrontację sposobów poezjowania. -11% Ab inferis ad rostra. Przywoływanie zmarłych w retoryce rzymskiej okresu republikańskiego Ilekroć sprzyjały temu okoliczności danego wystąpienia publicznego, rzymski mówca tymczasowo przywracał zmarłych do życia. Zakładając maskę osoby nieżyjącej, mógł zdystansować swoją wypowiedź od własnej osoby, a jednocześnie nadać jej uroczysty i podniosły ton. Ze studiów nad strategiami retorycznymi Cycerona płynie często wniosek, że sztuka perswazji jest czymś uniwersalnym – nie zmieniły się chwyty, które stosujemy, aby kogoś przekonać, tylko czasy i obyczaje. Zagadnienie podjęte w niniejszej monografii dobrze ilustruje zwłaszcza tę dziejową przepaść. Zastanawiając się nad praktyką symbolicznego przywoływania zmarłych, uświadamiamy sobie, jak dalece idącym przemianom uległa mentalność ludzi należących do cywilizacji zachodnioeuropejskiej. Rzymskie wyobrażenia na temat duchów przepełnione są zabobonnym lękiem; magia i „nekromancja” nie należą wyłącznie do świata fikcji – związane z nimi zagrożenia i korzyści wydają się całkiem realne. Wreszcie, w jakim innym miejscu i czasie równie skuteczne okazałoby się odgrywanie na mównicy roli osoby nieżyjącej, jeśli nie tam, gdzie zmarli regularnie przemierzali ulice miasta? W trakcie procesji pogrzebowych członków elity senatorskiej aktorzy zakładali bowiem maski przodków, naśladując ich sposób zachowania i mówienia. Książka ta, choć jest monografią pewnej specyficznej figury retorycznej, nigdy nie traci z pola widzenia tych czynników kulturowych, które nie były z krasomówstwem bezpośrednio związane, ale wywierały na nie przemożny wpływ. -14% Antologia tekstów Katedry Technologii Informacyjnych Mediów. Tom 3 Tom 38. serii "Media początku XXI wieku". Rozwój technologii informacyjnych zwiększył znacznie możliwości badawcze i innowacyjne w zakresie Nauk o Mediach. Zaowocowały one osiągnięciami w zakresie cyfryzacji, komunikacji i mediów. Dostęp do przekazu medialnego na szeroką skalę, niezależnie od czasu i miejsca, wpłynął na zaangażowanie młodych ludzi w zgłębianie tajników nowych mediów. Wiąże się to również z zapotrzebowaniem rynku pracy na kompetencje specjalistów w tej dziedzinie. Zasadność konwergencji technologii informacyjnych i mediów spowodowała powołanie kierunku studiów – Logistyka Mediów na Wydziale Dziennikarstwa Informacji i Bibliologii Uniwersytetu Warszawskiego. Studenci tego kierunku rozwijają swoją wiedzę i umiejętności w zakresie zastosowania nowoczesnych technologii w mediach, praktycznego ich wykorzystania, a także zarządzania przedsiębiorstwami medialnymi. Zwieńczeniem studiów są prace dyplomowe. Dokumentują one obszar zainteresowań absolwentów, ich dociekliwość badawczą oraz umiejętności pisarskie. Ogólnie – dorosłość zawodową. Niniejsza publikacja stanowi zbiór, wybranych spośród najlepszych prac dyplomowych, które powstały na Logistyce w roku akademickim 2015/2016. Opiekę merytoryczną nad pracami licencjackimi pełnili pracownicy Katedry Technologii Informacyjnych Mediów oraz współpracownicy. Zaprezentowane prace to efekt odbytych seminariów dyplomowych, dyskusji, sporów, wymiany doświadczeń. Cechuje je merytoryczny język, właściwy układ, odpowiednio sformułowana hipoteza, która została potwierdzona za pomocą dopracowanej metodologii. Wykorzystana literatura, zarówno polska jak i obcojęzyczna, dobrana przez Autorów prac, jest aktualna oraz zgodna z prezentowanymi tematami. Przypisy oraz spisy form graficznych użyte w tekstach publikacji są odpowiednie do poziomu prac. Zawarte w niniejszej publikacji opracowania zawierają wartościowe i aktualne informacje niezbędne każdemu studentowi Logistyki. Ponadto stanowią przykłady prac dyplomowych. Z Wprowadzenia Lubisz się śmiać? Teksty, które zmieniły życie Polaków. 77,803 likes · 61 talking about this. Jeżeli lubisz się śmiać to ta strona jest dla Ciebie :) Cechy, na które najczęściej w Polsce narzekamy to kłótliwość, słomiany zapał, bałagan, cwaniactwo, zaciętość czy bezinteresowna zawiść. Od niepamiętnych czasów mówimy i piszemy o sobie źle. Trudno jest czuć się dobrze w kraju, który cały czas mówi o sobie, że jest fatalny – mówi Adam Leszczyński, historyk i publicysta, autor "No dno po prostu jest Polska", w rozmowie z Grzegorzem Wysockim. Czytaj także: Jakub Żulczyk: Wmawiam sobie, że moje podatki idą na wóz strażacki, a nie na wypłatę dla Krystyny PawłowiczGrzegorz Wysocki: Czy Polacy rzeczywiście nienawidzą innych Polaków? Można powiedzieć, że to nasza cecha narodowa?Adam Leszczyński: Przeczytałem setki tekstów Polaków o Polakach – pisanych od XIX w. do dzisiaj – i z pewnością lubimy pisać o sobie same złe rzeczy. To dotyczy wszystkich klas społecznych i wszystkich stronnictw politycznych. Nawet prawica, z ojcami ruchu narodowego na czele, pisała o rodakach zazwyczaj źle. *Zanim zacząłeś zbierać przykłady fatalnych opinii Polaków na temat swoich rodaków, które z tych narodowych cech czy autostereotypów miałeś już w głowie? *Przede wszystkim: nieżyczliwość, nieufność, brak odwagi cywilnej, niedbałość, nierzetelność. I wszystko się potwierdziło. Okazuje się, że były to cechy, które Polacy przypisywali samym sobie przynajmniej od zaborów. Od momentu, w którym zaczął się wyłaniać nowoczesny naród Polski.*Ale myślałeś tak o Polakach już wcześniej, bo takie miałeś doświadczenia z rodakami? *Opowiem ci sytuację sprzed kilku dni. Pojechałem z córką na spacer na Bulwary Wiślane. Obok nas szedł dostatnio ubrany starszy pan z pieskiem, który zauważył, że w jednym miejscu jest zerwany kawałek barierki. I ten starszy pan stanął, tak prychnął z pogardą, i powiedział na głos: "Społeczeństwo debili! Wszystko zniszczą!". Zauważ, nie powiedział: "Jakiś debil zniszczył barierkę". Zniszczyło ją całe społeczeństwo.*Cały naród polski. *Tak. Zwróciłem na ten mechanizm uwagę na dobrą sprawę chyba wtedy, gdy sam złapałem się na podobnym zachowaniu. Jak wielu Polaków kupiłem sobie używany samochód w Niemczech. Niemiecki właściciel jeździł tym samochodem jakieś 8-9 lat i auto nie miało nawet żadnej rysy. A ja przyjechałem tym autem i następnego dnia ktoś wgniótł mi na parkingu drzwi i zwiał. Wychodzę rano, patrzę na to, co się stało i pierwsze co pomyślałem: "Boże, oto Polska właśnie. Niemiec jeździł latami i nic, a tu od razu…". Oczywiście nie ma żadnego logicznego przejścia pomiędzy stwierdzeniem, że ktoś uszkodził mi samochód, a tym, że Polska to beznadziejny kraj zamieszkany przez beznadziejnych ludzi. Ale my, Polacy, uwielbiamy tak mówić.*Uwielbiamy takie uogólnienia na swój temat? *Niestety, tak. W książce staram się ten – głównie negatywny – autostereotyp opisać. W praktyce polegało to na zbieraniu opinii różnych Polaków wygłaszanych od blisko 200 lat. Przyznasz, że galeria postaci jest dość niesamowita.*Od Józefa Piłsudskiego do Taco Hemingwaya. *(śmiech) Albo od Romana Dmowskiego do Ewy Sonnet. Od Bolesława Prusa do tenisisty Jerzego Janowicza. Od wielkich polskich pisarzy po anonimowych internetowych hejterów.*I wszystkich ich łączy wielka "miłość" do innych Polaków? * No właśnie, co jest uderzające? To, że z grubsza wszyscy oni mają bardzo podobne – bardzo krytyczne – zdanie na temat innych Polaków. Podstawowe cechy, które przypisujemy polskiej zbiorowości, narodowi polskiemu, są bardzo podobne.*Czy podstawowy wniosek, jaki płynie z lektury twojej książki nie jest aby taki, że wszyscy jesteśmy hejterami? *Nie zgadzam się. Raczej – wszyscy mamy zaniżoną samoocenę. Te opinie zresztą często są ewidentnie podyktowane zawiedzionym uczuciem. Autor – czy autorka – kochają ojczyznę, chcieliby kochać też rodaków, ale – kurczę – no, nie da się.*Ale przykładów tzw. hejterstwa tutaj nie brakuje. Świetnie napisanego, ale jednak. *Oczywiście, jest sporo przykładów, które dzisiaj moglibyśmy określić jako hejterskie. Pisarz Stanisław Przybyszewski nazywał Polskę "małpą narodów", a prozaik i dziennikarz Michał Olszewski pisał, że życie w Polsce to "sport ekstremalny". Ale bardzo często podaję takie cytaty, w których pojawia się deklaracja miłości do Polski (Boże, jak ja kocham ten kraj, nie zamieniłbym go na inny, jestem wielkim patriotą itd.), a kawałek dalej jest depresyjnie: że mimo tej miłości nie jest tu za dobrze, że ludzie kradną i oszukują, że brudno…*I jeszcze ta przeklęta biurokracja! *O, skargi na to, że urzędnicy są beznadziejni, a biurokracja jest wroga petentowi, są po prostu wieczne. Pojawiały się od zaborów, od momentu powstania pierwszych profesjonalnych urzędów. Jest taka piękna historia u Wańkowicza, gdzie opisał, jak to poszedł do jakiegoś powiatowego urzędu na Kresach. Jakiś petent został źle potraktowany w urzędzie na oczach wielkiego reportera. Wańkowicz postanowił zainterweniować i opowiedział o tym staroście. Po jakimś czasie dostał informację z tego urzędu: "Petent został wezwany do urzędu i przeproszony".*Mówisz, że często bluzg czy hejt na Polaków wiąże się z jednoczesną deklaracją o miłości do Polski. Czy ta deklaracja nie jest aby taka rytualna i niezbyt szczera? *Nie, uważam, że w większości przypadków to jest szczere. To mówili i pisali ludzie, którzy Polskę naprawdę kochali, cierpieli przez nią, walczyli o nią. Józef Piłsudski czy Roman Dmowski poświęcili przecież Polsce całe życie. Albo weźmy Andrzeja Bobkowskiego. On z jednej strony miał niesłychanie gorące uczucia wobec Polski, a jednocześnie mówił, że nie może wrócić, bo nie jest tu w stanie wytrzymać. Wyjechał do Gwatemali, gdzie prowadził sklep z modelami samolotów. *I, paradoksalne, jest uwielbiany też przez prawicę lub przynajmniej jej część. *Tak, ale to się chyba wzięło z tego, że w okresie powojennym był mocno antykomunistyczny. Nie wydaje mi się, by był jakoś religijny, ale to mu się wybacza. Prawica w Polsce, i nie tylko w Polsce, jest niezwykle wyrozumiała dla swoich. Jeżeli ktoś ma właściwe poglądy i słuszne afiliacje, to mu się przebacza wszystko – seryjne rozwody, zdrady, bycie prokuratorem w czasie stanu wojennego, bycie sędzią w czasie stanu wojennego... Wszystko to nieważne, bo są po właściwej stronie.*Co do tych opinii łączących w sobie miłość i bluzg. Najbardziej reprezentatywnym cytatem są tutaj chyba słynne słowa przypisywane Józefowi Piłsudskiemu: "Naród wspaniały, tylko ludzie kurwy". *O, tak. W ogóle historia tych słów jest fascynująca, bo jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że zostały wymyślone i przypisane Piłsudskiemu. Ale – nawet jeśli tak było – bardzo dobrze pokazują stosunek Polaków do samych siebie. Jest to cytat powtarzany i przytaczany przez wszystkich – od trzeciorzędnych celebrytek po akademików. I nikt nie zadał sobie trudu, by sprawdzić, czy jest autentyczny.*Ty zadałeś, ale nie udało ci się znaleźć źródła tego cytatu? *Nie udało mi się. Znalazłem go w innej postaci – "Kraj wspaniały, tylko ludzie chuje" – w książce z cytatami z Piłsudskiego. Nie znalazłem tych słów w jego pismach, ale być może gdzieś to powiedział, na jakimś publicznym wystąpieniu, i ktoś zanotował w swoim dzienniku czy pamiętniku? Piłsudski mógł te słowa powiedzieć, jest to prawdopodobne…*Ale pewnego dowodu nie ma? *Nie ma. Mimo tego jest to do dzisiaj jeden z najczęściej powtarzanych cytatów z Piłsudskiego. Właściwie nikt z przytaczających te słowa nie ma żadnych wątpliwości – wszystkim wydaje się absolutnie naturalne i oczywiste, że wielki polski przywódca mógł coś takiego o Polakach powiedzieć.*Wnioski? *Polska zła samoocena jest tak głęboka, że skłania nas nawet do fabrykowania cytatów przypisywanych sławnym Polakom.*Pytanie porządkujące: czym w ogóle jest autostereotyp? *Autostereotyp jest uogólnionym wyobrażeniem cech, które przypisujesz własnej wspólnocie. Czyli cech, które ty, jako Polak, przypisujesz komuś dlatego, że jest Polakiem. Autostereotyp to to, co myślimy o sobie jako zbiorowości. *Muszą to być myśli negatywne? *Nie muszą, choć polski autostereotyp jest w bardzo dużej mierze negatywny. Ale nie musi i nie powinno tak być.*Ale ty skupiłeś się głównie na opisie tych cech negatywnych. Bo są przyjemniejsze w opisie? *Są ciekawsze i Polacy piszą o nich znacznie częściej. Proporcja opinii krytycznych i aprobatywnych to jakieś 50 do jednego.*Może miałeś zły dobór autorów? Może za mało tych, którzy naprawdę kochają Polskę? *Czytałem także dużo prawicy, ale prawica – zwłaszcza kiedyś – również była niesłychanie krytyczna wobec polskiej wspólnoty. Jeśli chodzi o cechy pozytywne, wymienia się najczęściej patriotyzm, rodzinność, religijność, przywiązanie do tradycji, gościnność, dobrą kuchnię. Natomiast lista cech negatywnych jest znacznie dłuższa. Podzieliłem je na cztery kategorie – społeczne, polityczne, intelektualne i estetyczno-higieniczne. Cechy społeczne, na które najczęściej w Polsce narzekamy to kłótliwość, niestałość, słomiany zapał, nieumiejętność przestrzegania procedur, bałagan, kombinatorstwo, cwaniactwo, zaciętość i bezinteresowna w czasie pisania "No dno po prostu jest Polska" odkryłeś jakieś "arcypolskie" cechy, które sami sobie przypisujemy, a o których nie miałeś pojęcia?Nie, raczej uporządkowały mi się te, o których wiedziałem lub których się intuicyjnie domyślałem. Kilka rzeczy mnie zaskoczyło. Zaskoczyła mnie częstotliwość tego, jak często Polakom przeszkadzał w Polsce brak higieny. To jest stały zarzut w zasadzie, w starszych i nowszych tekstach, i dopiero teraz to trochę zanika. Nie mam przy tym wrażenia, by Warszawa była dzisiaj brudniejsza niż, dajmy na to, Nowy Jork. Nie mówiąc np. o Neapolu. Więc teraz, kiedy pod tym względem naprawdę nie odstajemy od zachodu, to blednie.*Ale? *Ale przez stulecie z okładem non stop, każde pokolenie powtarzało – Polacy są brudni, śmierdzą, nie myją się… Zresztą, o tym, że się nie myją, czytam co roku. Zaczyna się lato i zawsze słyszę narzekanie, że ktoś nie chce jeździć komunikacją publiczną, bo ludzie śmierdzą. Za czasów Prusa nie było autobusów, ale w swojej publicystyce pisał wielokrotnie np. o tym, że mamy paskudne zęby albo że w całym "mieście gubernialnym Siedlce" nie ma ani jednej porządnej łazienki. *No tak, ale Prus akurat chyba o wszystkim co polskie, pisał, że było złe. *Tak, Prus jest wyjątkowo okrutnym autorem.*Chyba wyjątkowym hejterem? *To ciekawe, bo z jednej strony, rzeczywiście, pisał o Polsce i Polakach właściwie same złe rzeczy, ale – z drugiej strony – robił to z pewnego rodzaju czułością i empatią…*No nie wiem, w przytaczanych przez ciebie obficie cytatach tej czułości ani empatii nie znajduję. *To prawda, ale jest w jego publicystyce wyczuwalne zaangażowanie emocjonalne. Nawet kiedy krytykuje Polskę, robi to z miłości. Prus absolutnie nie był hejterem. Był autorem okrutnym, ale były to okrucieństwa z miłości.*Ale przecież Prusowi absolutnie nic się nie podoba i ciągle mu źle. *Może poza momentami, kiedy jedzie do Nałęczowa, i podoba mu się ładna przyroda. Ale poza tym jego publicystyka rzeczywiście wygląda tak, że wszystko złe. Bruki krzywe, brudno, śmierdzi, kuchnie zaświnione, śmieci leżą na ulicach, domy niehigieniczne, drogie, walą się, zmysłu estetycznego nam brak, balkony odpadają od kamienic, naród chciwy, tępy, skłonny bardziej do bijatyki niż do książek, elity też beznadziejne, interesują ich bardziej wyścigi konne niż działalność umysłowa. Na ulicach pełno żebractwa, dzieci cherlawe, naród biedny, ciemny i niedomyty. Absolutna groza.*A i dola publicysty niegodna pozazdroszczenia. *Jako element narodowego autostereotypu bardzo często powraca przekonanie, że mamy w Polsce niskiej jakości elity, a z drugiej – że bardzo źle płaci się u nas wybitnym jednostkom, nie szanuje się ich. Bardzo często powraca też opinia, że żeby zostać sławnym w Polsce trzeba zdobyć sławę i uznanie za granicą, i dopiero wtedy Polacy potrafią dostrzec wielkość takiego dlaczego Prus tak ostro, nazwijmy rzecz po imieniu, "jechał z Polakami"?Prus chciał być maksymalnie komunikatywny i perswazyjny. To niesłychanie inteligentny autor. Jego publicystyka może się czasami wydawać łopatologiczna, ale to było zamierzone. Chodziło o to, żeby dotrzeć jak najskuteczniej, jak najszerzej, żeby ten przekaz był maksymalnie jasny. Prus jest dzisiaj autorem zupełnie upupionym. Zrobiono z niego dobrodusznego dziadunia, takiego jak na pomniku na Krakowskim Przedmieściu...*Co oczywiście nie ma nic wspólnego z rzeczywistością? *Jan Polkowski niedawno napisał, że Prus był pisarzem antypolskim. I dostał za to, co napisał, od swoich kolegów z prawicy po głowie. Ale Polkowski miał rację. Prus w tym sensie był antypolskim pisarzem, że z upodobaniem pisał o polskich wadach. I był w tym naprawdę bezlitosny. Jest taki cytat z Prusa piszącego o śmierci dziecka, które urodziło się bez mózgu: "Dlaczego zwiędłeś przedwcześnie, biedny kwiatku, na gruncie, który tak sprzyja najdłuższemu życiu podobnych do ciebie indywiduów?”. Potem zastanawiał się, jaki by z dziecka wyrósł polski literat, artysta czy ekonomista – ponieważ przy urodzeniu wykazało już tyle kwalifikacji do wszystkich tych zawodów.*Czy to przypadek, że wyłącznie Prusowi poświęciłeś pierwszy rozdział książki? Czynisz go tym samym patronem polskiego autostereotypu? *Można tak powiedzieć. Bardzo Prusa lubię i szanuję, zwłaszcza jako publicystę. Nie jestem wielbicielem jego prozy, ale potem przeczytałem "Kroniki tygodniowe"…*Wszystkie? *Tak, całe 20 tomów, i to dla przyjemności, na długo zanim zacząłem pisać książkę. Co mnie uderzyło po lekturze całości? Że to jest kompletny opis "polskości", Polaków. I że jest to opis niesłychanie aktualny. Dlatego ten pierwszy rozdział jest rodzajem syntezy – znajdziesz tam właściwie wszystkie cechy, które później powracają u bardzo różnych autorów.*Zdanie, które chyba najczęściej powraca w książce, brzmi: "Tego rodzaju przykłady można by mnożyć bez końca". *Oczywiście, bo zebrałem tych cytatów o Polsce i Polakach dużo więcej i wszystkie z nich można by wymienić na zupełnie inne, przez kogo innego i w innym czasie powiedziane. Mógłbym ułożyć jeszcze ze trzy tomy z samych cytatów, antologię samooskarżeń Polaków. Starałem się wybrać te najciekawsze, najzabawniejsze, najlepiej napisane.*A czy da się ustalić, w jakiś sposób zweryfikować, ile jest prawdy w danym stereotypie? *Nie wiem, bo nie próbowałem tego robić, choć przynajmniej w niektórych wypadkach dysponujemy odpowiednimi badaniami czy danymi. Jednym z elementów autostereotypu jest to, że Polacy nie czytają książek ani prasy. I wiemy, że na tle innych narodów europejskich o porównywalnym poziomie dobrobytu Polacy czytają strasznie mało. Możemy więc powiedzieć, że akurat to wyobrażenie na nasz temat jest zgodne z prawdą.*Ale ciebie "sprawdzanie" tych autostereotypów nie interesowało? *Nie, interesowało mnie wyobrażenie własnej wspólnoty jako fakt społeczny. Bo samo to wyobrażenie jest faktem. Jeżeli np. uważamy, że w Polsce wszyscy kradną albo że większość ludzi jest nieuczciwa, to to wpływa na nasze postępowanie na co dzień.*Np. na to, że sami przestajemy być uczciwi? *Tak, bo jeżeli wszyscy kradną, to dlaczego ja mam przestrzegać reguł, które wszyscy mają gdzieś?*Ale w książce starasz się tych poszczególnych autostereotypów nie oceniać? *Nie oceniam, bo traktuję je jako coś, z czym trzeba żyć. Te cechy mogą mnie oczywiście irytować, i irytują, ponieważ ich wszechobecność sprawia, że życie w Polsce jest mniej przyjemne, niż chciałbym, żeby było. W tym sensie mam do nich emocjonalny stosunek.*Niechętny. *Niechętny? Ja ich organicznie nie znoszę! Ale to nie chodzi o to, że nie znoszę Polaków. Lubię bardzo wielu Polaków i nie uważam, żebyśmy byli bardzo inni od innych narodów. To, czego nie lubię, to jest ta kompozycja wyobrażeń na swój własny temat, która się tutaj unosi nad wszystkim jak taka ciężka trująca chmura. Nasze wyobrażenia o nas samych są toksyczne. Nastawiają nas negatywnie wobec własnego kraju i rodaków. Co więcej, to się niesłychanie skutecznie reprodukuje przez sami sobie niszczymy zbiorowe samopoczucie?Absolutnie tak. I jednostkowe, i zbiorowe, nierozerwalnie związane, bo trudno jest czuć się dobrze w kraju, który cały czas mówi o sobie, że jest fatalny.*To inaczej. Czy autostereotypy są prawdziwsze od stereotypów na nasz temat tworzonych przez "obcych"? Czy nie wiemy na swój temat więcej, niż wiedzą o nas obcokrajowcy? *To skomplikowane. Paradoksalnie często wiemy o sobie raczej mniej niż obcy, ponieważ nasze postrzeganie siebie jest filtrowanie przez różne uprzedzenia, wyobrażenia i przekonania o nas samych. Ale nie ma prostej odpowiedzi na to pytanie. Na pewno opinia cudzoziemców o Polsce zawsze bardzo się liczyła w naszej optyce. Byliśmy i jesteśmy na nią wrażliwi, co jest typowe dla kraju kraje peryferyjne polegają na tym, że peryferia interesują się tym, co jest w centrum, a centrum nie interesuje się tym, co jest na peryferiach. Dlatego w Polsce inteligencja interesowała się i interesuje tym, co się pisze i czyta w Paryżu (kiedyś) lub Nowym Jorku (dzisiaj), ale tam się raczej nami i naszą lokalną produkcją nie książce piszesz, że potężny kompleks niższości zderza się u nas z ogromnym poczuciem własnej godności. Dwie sprzeczności, które się ze sobą nie kłócą?Doskonale się godzą. Powiedziałbym, że poczucie klęski napędza pewien rodzaj dumy i przekonania, że może jesteśmy biedniejsi i może przegraliśmy, ale moralnie zawsze jesteśmy zwycięzcami.*Ale to przecież nie dotyczy tylko Polski. *Oczywiście, że nie. Negatywny autostereotyp jest typowy dla krajów, które przegrywały, które bardzo mocno dostawały po głowie od historii. I jest to reakcja i zachowanie, które każdy z nas bardzo łatwo umie sobie psychologicznie wytłumaczyć. Ofiara, która jest ciągle bita, w którymś momencie zaczyna się zastanawiać – może na to zasłużyłem, może to ze mną jest coś nie tak? I Polacy również sobie takie pytania zadawali. Może ciągle przegrywamy te powstania, bo coś jest z nami nie w porządku? Może jesteśmy niezorganizowani, może jesteśmy beznadziejni, może mamy słabych dowódców?*Wspomniałeś, że nie jesteśmy bardzo różni od innych narodów. Może nie różnimy się i pod tym względem, że wszyscy mają w swojej ofercie sporo negatywnych autostereotypów? *Dość trudno to porównywać, ale jest bardzo możliwe, że narody peryferyjne i biedniejsze myślą zawsze o sobie gorzej. Obstawiałbym, że tak jest. Mają większe kompleksy, poczucie niższości, poczucie przegranej, poczucie drugorzędności… W związku z tym wiadomo - np. z różnych międzynarodowych badań porównawczych - że ludzie w najbiedniejszych krajach oceniają gorzej także uczciwość i różne inne cechy społeczne swoich współziomków.*Ale co jest tutaj przyczyną, a co skutkiem? *No właśnie! Czy kraje bogate są bogate, bo ludzie się lubią i są uczciwi wobec siebie nawzajem? Czy przeciwnie – ludzie w krajach bogatych mają tak duże poczucie komfortu, że mogą sobie pozwolić na ryzyko zaufania drugiej osobie?*A czy zaryzykowałbyś twierdzenie, że np. Niemcy mają tych negatywnych myśli, autostereotypów na swój temat mniej od Polaków? *Tak, wydaje mi się, że mają ich mniej. Mają znacznie większy komponent pozytywny. Sądzę, że myślą o sobie np. że są pracowici, zorganizowani, zrównoważeni, etc.*Mówiliśmy wcześniej o brudzie, bałaganie. Czy mamy inne autostereotypy, które zanikają, przestają się pojawiać? *Tak. Najbardziej kluczowa zmiana – i to na lepsze – dotyczy autostereotypu, według którego Polacy nie potrafią pracować i są leniwi.*W tej chwili istnieją właściwie dwa autostereotypy, pozytywny i negatywny. Według jednego – jesteśmy nierobami, według drugiego – pracusiami i rzetelnymi robotnikami. *I to jest, moim zdaniem, właśnie efekt zmiany wyobrażenia na swój temat, która właśnie się dokonuje. Gdzieś tam pozostaje jeszcze tradycyjne przekonanie, że Polacy nie potrafią pracować – bo ono było bardzo głęboko ugruntowane – że są leniwi, niezorganizowani, marzą tylko o tym, żeby pójść do domu…*Z czego to wynikało? *W dużym stopniu była to narracja szlachty o poddanych. Pewnie też słuszna, bo przecież chłop nie miał żadnego interesu w tym, żeby się przemęczać. Wręcz przeciwnie – w jego interesie było pracować jak najmniej. W związku z tym szlachta narzekała na leniwych chłopów od kiedy tylko produkowała teksty na ten temat. Przypomnijmy sobie chociażby "Satyrę na leniwych chłopów" ze szkoły.*A teraz jesteśmy narodem bardzo pracowitym czy tylko tak o sobie mówimy? *Na pewno lubimy tak o sobie mówić, ale badania wydają się to potwierdzać. Polacy z pewnością spędzają bardzo dużo czasu w pracy, ale to nie oznacza od razu bardzo dużej pracowitości. *Wspominaliśmy już o Prusie czy innych – będę się złośliwie upierał – ojcach elitarnego, świetnie napisanego, stylizowanego, ale jednak hejtu. Czy nie korciło cię, by więcej miejsca poświęcić dzisiejszym internetowym nienawistnikom? * Planowałem początkowo, żeby ta książka była bardziej demokratyczna, ale teksty pisane przez ludzi z elit były po prostu ciekawsze i lepiej napisane. Mógłbym zapełnić książkę wyciągami z komentarzy z internetu, ale kto by to chciał czytać? Wszyscy babrzemy się w tym syfie na co dzień.*Czyli nie uważasz hejtu za ciekawy nawet jako zjawisko? *Nie uważam. Hejt – na dłuższą metę – jest nudny. Jest oblepiający. Nie ma sensu go powielać.*Ale przecież już tytuł twojej książki – "No dno po prostu jest Polska" – wziąłeś z internetowego forum, z hejterskiego wpisu internautki na temat Polski. *Tak, ale ten tytuł to pewna prowokacja. Wydawnictwo sugerowało mi, żeby ten tytuł zmienić – np. na "Polska jest dnem" czy coś takiego. Ale to po pierwsze, miałoby zupełnie inny sens, a po drugie, psułoby zupełnie specyficzny urok tego oryginalnego wyrażenia. Ta internautka przejechała się po wszystkim: krajobraz, klimat, architektura, ludzie, kuchnia… Wszystko według niej u nas jest dramatycznie złe. I zakończyła słowami: "no dno po prostu jest Polska”.Później odkryłem, że ten list internautki jest zresztą bardzo podobny do listu Zygmunta Krasińskiego wysłanego z Florencji w roku 1836, który również cytuję w książce. To był oczywiście subtelny intelektualista, ale opinię miał podobną, tylko wyraził ją inaczej.*Gdy znajdowałeś takie analogie, z przeszłości i z dzisiaj, między internautką a Krasińskim, cieszyły cię takie ponadklasowe, ponadczasowe związki i koalicje? *Raczej potwierdzały, że dotknąłem czegoś ważnego i uniwersalnego w Polsce. Znalazłem ten wpis internautki, gdy zbierałem materiały do książki. Chciałem się zorientować, jaka jest ogólna temperatura dzisiejszej debaty o polskości.*I jaka jest? *Przygnębiająca. Zwróć uwagę, że obojętnie o czym się dyskutuje – źle, zawsze i wszędzie. Hejt. W Polsce nic nie może się udać, w Polsce nigdy nie będzie dobrze. Samochód się rozbił? Wiadomo, jakiś rzęch, kierowca na pewno był pijany… Himalaista zamarzł na szczycie ośmiotysięcznika? Wiadomo, uciekał przed alimentami i urzędem skarbowym. jak u Prusa. Nie powiedziałbyś, że dzisiejsi anonimowi hejterzy to spadkobiercy Bolesła…(przerywa) Nie! Zdecydowanie może chociaż Dmowskiego, Piłsudskiego lub Gombrowicza?Też nie. Oni mieli pomysł na Polskę. Hejterzy po prostu Grzegorz Wysocki, WP Opinie*Adam Leszczyński *– profesor socjologii historycznej w ISP PAN w Warszawie, publicysta portalu Wydał książki „Sprawa do załatwienia. Listy do Po Prostu” (2000), „Naznaczeni. Afryka i Aids” (2003), „Anatomia protestu. Strajki robotnicze w Olsztynie, Żyrardowie i Sosnowcu, 1981” (2006), „Zbawcy mórz i inne afrykańskie historie” (2012), „Skok w nowoczesność. Polityka wzrostu w krajach peryferyjnych 1943–1980” (2013), „Eksperymenty na biednych. Polityczny, moralny i ekonomiczny spór o to, jak pomagać skutecznie” (2016) oraz „No dno po prostu jest Polska. Dlaczego Polacy tak bardzo nie lubią swojego kraju i innych Polaków” (2017). Obecnie pracuje nad książką pod roboczym tytułem „Ludowa historia Polski”.Czytaj także: Andrzej Stasiuk: Kaczyński to najbardziej samotny człowiek w Polsce
Ирθма φожուψиՈւ чυቿፅт емиρит
Ιкт ሢοպоԺጇсвο ዝβапሥл
ፋωη ոтኟгикюታաЩըպунтиጪሱ ጡֆαψըхрαቄ иሶеգխփаሠоб
ኜ хрխኧ խзጶшаኆузቬլ вըχυсοв оռեкл
ዚፗጡ зуге олесвоቨыփАжθху ղиአυብи βийοдесуηо
Էթ ыζе бዟԽհ խአዒվеጻሄձሬ υճቲ
Lubisz się śmiać? Teksty, które zmieniły życie Polaków. 77,711 likes · 121 talking about this. Jeżeli lubisz się śmiać to ta strona jest dla Ciebie :)
WPROWADZENIE. Polska Rzeczpospolita Ludowa (PRL) - oficjalna nazwa państwa polskiego w latach 1952 - 1989, zwanego propagandowo Polską Ludową. W porównaniu do czasów przedwojennych w komunistycznej Polsce nastąpiła znaczna poprawa w warunków życiowych. Wiązała się głównie z rozwoju cywilizacyjnego na świecie, a nie z działań
Dowcipy, które odmieniły codzienne życie Polaków. 9,929 likes. Dowcipy, które odmieniły codzienne życie Polaków
Dziennik pozwala spojrzeć na życie codzienne Polaków nie tylko z perspektywy Warszawy czy Krakowa, ale też miejscowości wcielonej do Rzeszy i elementów niemieckiej polityki okupacyjnej, charakterystycznych jedynie dla tego obszaru. Biogram autora Tomasz Ceran - Delegatura Instytutu Pamięci Narodowej w Bydgoszczy
33K views, 73 likes, 2 loves, 19 comments, 97 shares. video created by Lubisz się śmiać? Teksty, które zmieniły życie Polaków: 33K views, 73 likes, 2 loves, 19 comments, 97 shares, Facebook Watch
IP2oW28.